Jak to możliwe?! Świeżo wyremontowany blok zarósł grzybem

2013-09-25 14:51

Zgroza! Lokatorów świeżo wyremontowanego komunalnego bloku w Bielsku-Białej atakuje grzyb i okropna wilgoć. A urzędnicy twierdzą, że to „pozostałość po remoncie”. Tak oto władze samorządowe dbają o mieszkańców....

- Tu się nie da mieszkać! – denerwuje się Patrycja Mazurczak (35 l.), jedna z lokatorek budynku przy ulicy Partyzantów. - Wszystko jest mokre od wilgoci, grzyb nas po prostu zjada żywcem!
Pani Patrycja ma dwójkę dzieci. Przydział na mieszkanie komunalne w świeżo zaadaptowanym po byłej szkole podstawowej budynku dostała w lipcu 2012 roku, po dziewięciu latach oczekiwania. Przez ten czas mieszkała z rodziną w lokalu socjalnym.

- Wiadomość z Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej o własnym mieszkaniu była jak wygrana w lotto – wspomina nasza rozmówczyni. - Skakałam z radości - dodaje.

Ratusz przydzielał mieszkania w stanie surowym. Pani Patrycja, tak jak i reszta szczęśliwców, musiała swoje cztery kąty wykończyć w ciągu trzech miesięcy na własny koszt.

- Wzięłam kredyt, zapożyczyłam się u znajomych i rodziny i zrobiłam to - mówi lokatorka. - Wydałam 15 tys. zł. Ale w grudniu byłam już na swoim.

PRZECZYTAJ: Warszawa. Przez urzędników jestem inwalidą

Dla bielszczanki była to ogromna kwota, bo pracuje w firmie sprzątającej zarabiając kilkaset złotych miesięcznie. Długo jeszcze będzie spłacać wspomniany kredyt i pożyczki. Tymczasem na wiosnę tego roku, po skończonym sezonie grzewczym w mieszkaniu pojawiła się wilgoć.

- Nic nie chciało schnąć, zaczęło nieprzyjemnie pachnieć. W końcu zauważyłam, że na ścianach robi się grzyb. Byłam przerażona - mówi pani Patrycja.

Szybko okazało się, że tak samo jest w pozostałych mieszkaniach na parterze budynku. Lokatorzy doszli do wniosku, że wilgoć przenika z poziomu piwnic, które były zamknięte, bo nie były przeznaczone do użytku. - Weszliśmy tam jednak i to był szok – twierdzi lokatorka. – Wszędzie był grzyb. Cuchnęło tak okropnir, że nie dało się oddychać, a woda wręcz lała się z sufitu, który był naszymi podłogami – opowiadają.

Po tym odkryciu urzędnicy miejscy zlecili wykonanie otworów w piwnicy. Niewiele to dało, bo mieszkania wciąż są wilgotne, a grzyb rośnie w najlepsze. Co na to urząd miasta?

- Nie remontowaliśmy piwnicy, bo to zwiększyłoby koszty. Odgrodziliśmy ją od poziomu parteru najlepszymi materiałami izolacyjnymi i dziwne, że tam jest teraz wilgoć. Może to wilgoć technologiczna, po przeprowadzonym remoncie – komentuje nam Jan Pacia, naczelnik wydziały inwestycji UM w Bielsku-Białej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki