Do losowania grup eliminacji MŚ 2010 Leo Beenhakker (65 lat) podszedł bardzo spokojnie. Postanowił, że nie będzie się tłukł do dalekiego Durbanu tylko po to, aby wziąć udział w dwugodzinnej ceremonii. Transmisję z RPA obejrzał w domu, w Brukseli. A kilka minut później skomentował dla "Super Expressu" to, co przyniósł nam los.
"Super Express": - Większość Polaków jest bardzo zadowolona z wyników losowania. A jak pan je odebrał?
Leo Beenhakker: - Jest OK. Nie mamy prawa wybrzydzać, bo mogło być zdecydowanie gorzej. Przyjrzałem się składom innych grup i trzeba przyznać, że niektórzy mieli o wiele mniej szczęścia niż Polska. Nie będę ukrywał: jestem zadowolony z tego, co dał nam los. Na pewno nie jest to grupa śmierci.
- Łatwo wskazać naszego najtrudniejszego rywalaÉ
- Teraz to nie ma słabych drużyn, ale wiadomo, że najbardziej będziemy musieli uważać na Czechów. Grają od wielu lat na wysokim poziomie, mają świetnych piłkarzy. Uczestniczą w największych piłkarskich imprezach i radzą tam sobie całkiem nieźle. Tak, na papierze to nasz najgroźniejszy rywal.
- Takie losowanie to zawsze duże emocje. Bardzo się pan denerwował?
- Absolutnie nie. Czym miałem się denerwować?!
- Tym, na kogo trafimy, kogo lepiej uniknąćÉ To zawsze emocjonujące.
- Wie pan, co mnie teraz emocjonuje? Finały mistrzostw Europy. EURO to robota "na już" i na tym się skupiam. A mistrzostwa świata 2010 to jednak odległa sprawa. Podszedłem do tego bardzo spokojnie. Włączyłem telewizor, zobaczyłem co i jak i zaraz potem wyłączyłem. Nie skakałem z radości do góry, ale, jak mówiłem, przyznaję, że losowanie uważam za dobre.
- Wracając na chwilę do Czechów. Dobrze pan zna ich futbol?
- Dość dobrze, ale nie ma sensu, żebym teraz wygłaszał jakieś głębokie analizy na ich temat. Czesi zagrają w najbliższych mistrzostwach Europy i to będzie dobry czas i miejsce, aby im się przyjrzeć. Choć i wtedy obraz rywala nie musi być pełny, bo z reguły jest tak, że po dużych imprezach w poszczególnych zespołach zachodzą spore zmiany. Jedni piłkarze odchodzą, inni przychodzą.
Tak więc apeluję o spokój, mamy czas. Eliminacje MŚ 2010 zaczynamy dopiero jesienią przyszłego roku i dopiero wtedy będziemy się nimi przejmować.
Zdaniem fachowców
Michał Listkiewicz (54 l.):
- Bardzo dobre losowanie. Przeciwnicy w naszym zasięgu, no i nie ma dalekich wyjazdów. Z takiej grupy celem może być tylko awans.
Jerzy Engel (55 l.):
- W przeciwieństwie do innych grup, w naszej nie ma trzeciej silnej ekipy, dlatego w najgorszym razie czeka nas baraż.
Jacek Bąk (34 l.):
- Jak będziemy "jechali" jak ostatnio, to wygramy grupę. Dobre losowanie, ale na Czechów i Irlandię trzeba uważać.
Bogusław Kaczmarek (57 l.):
- "Sąsiedzkie" losowanie, dobre dla nas wszystkich. Także dla kibiców, bo wszędzie będą mieli blisko i nie zabraknie ich na żadnym meczu reprezentacji. Jeśli chcemy wyjść z grupy, to musimy poradzić sobie z Czechami. Nie zapominajmy, że to wicemistrzowie świata do lat 20. Nie możemy także tracić punktów z teoretycznie słabszymi zespołami. Ponadto trzeba zadbać o szczegóły, takie jak choćby mądre ułożenie kalendarza.