Horror rozegrał się przed domem mężczyzny, który słynął w okolicy z tego, że nie wylewa za kołnierz. Listonosz zaparkował motorower na podwórku rencisty. Już sięgał do torby, by wydostać z niej pliczek banknotów gdy nagle drzwi domu otworzyły się i wybiegł z nich furiat z siekierą w rękach.
Przeczytaj koniecznie: Gołębiarz wypatroszył kotka Maćka siekierą
Jerzy B. zaczął ubliżać listonoszowi, że spóźnił się 3 godziny z dostarczeniem ważnej przesyłki. W pewnym momencie zamachnął się siekierą i wbił ostrze w jednoślad doręczyciela. Na szczęście żadnym z ciosów nie sięgnął mężczyzny. Przerażony listonosz wsiadł na motorower i czym prędzej odjechał.
Kryminalni z Lubartowa podczas przesłuchania agresywnego rencisty dowiedzieli się, że chciał tylko nastraszyć listonosza. To miała być nauczka, żeby nigdy więcej nie spóźniał się z rentą. 48-letni Jerzy B., który wydmuchał w alkomat ponad 3 promile, trafił do policyjnego aresztu. Za kratkami może spędzić nawet 5 lat.