Katarzyna S. ukradła pół miliona GDDKiA i sąd ją wypuścił

2013-09-17 22:20

Przez półtora roku Katarzyna S. (35 l.), księgowa w łódzkim oddziale Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, ukradła z kasy tej instytucji ponad pół miliona złotych. Za te pieniądze prowadziła wystawne życie - bawiła na bankietach, w hotelach. Łódzki sąd orzekł właśnie, że... do więzienia nie trafi.

Katarzyna S. przyjmowała wpłaty za zajęcie i dzierżawę pasa drogowego. Zamiast do kasy GDDKiA pieniądze trafiały jednak na jej prywatne konto. W sumie przez półtora roku uzbierała się ładna sumka - 540 187 złotych. Sprawa wyszła na jaw po wewnętrznej kontroli przeprowadzonej w Generalnej Dyrekcji. Kobieta została dyscyplinarnie zwolniona z pracy i trafiła na ławę oskarżonych.

- Pieniądze przeznaczyłam na spłatę długów, a gdy je spłaciłam, zaczęłam pławić się w luksusie - mówiła przed sądem. - Wydawałam je na kosztowne zakupy, biżuterię, bieliznę, ubrania, jeździłam po Polsce, mieszkałam w luksusowych hotelach.

Przeczytaj: Z zazdrości ukradła kochankowi viagrę

Sąd pierwszej instancji skazał ją na trzy lata więzienia i zobowiązał do oddania ukradzionych pieniędzy, ale była księgowa odwołała się od tego wyroku. Tłumaczyła, że gdy będzie przebywała na wolności, ma szansę zwrócić dług. Sąd apelacyjny przychylił się do jej wniosku i wymierzył jej karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat.

W "kryminałach" jest miejsce dla bandytów, a nie takich osób - uzasadniał sędzia Marian Baliński. - W interesie wszystkich jest, by ona tę szkodę naprawiła, bo chce ją naprawić. Założyła działalność gospodarczą i część pieniędzy, około 100 tysięcy złotych, już zwróciła - mówił.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki