Katarzyna WAŚNIEWSKA ĆPAŁA przy Madzi

2013-01-11 11:53

Akt oskarżenia przeciwko Katarzynie Waśniewskiej (23 l.) pokazuje, że jej małżeństwo miało różne oblicza. W chwilach, gdy Bartek i Kasia się nie kłócili, zapraszali do mieszkania na Floriańskiej znajomych i robili dzikie imprezy. Alkohol lał się strumieniami, a biesiadników przysłaniały kłęby dymu z marihuany.

Waśniewscy nie byli wcale odludkami stroniącymi od innych. Przed narodzinami Madzi (+ 6 mies.) używali życia. Po przyjściu na świat dziecka nieco ograniczyli imprezowanie, ale z czasem wrócili do wcześniejszych zwyczajów. Znajomi małżeństwa wspominają, że oboje nie stronili od alkoholu, popalali czasami też marihuanę.

Jak się zresztą dowiedzieliśmy nieoficjalnie, Bartłomiej już wiele miesięcy temu przyznał w prokuraturze, że zdarzało mu się palić trawkę. Zdaniem znajomych to właśnie on głównie inicjował alkoholowo-narkotykowe biesiady i to on częstował alkoholem Katarzynę Waśniewską. Uczciwie jednak trzeba przyznać, że oboje przesadnie nie nadużywali ani alkoholu, ani narkotyków.

O ilości wypitego czasem alkoholu krążą dziwne opowieści. Dość powiedzieć, że Katarzyna Waśniewska w rozmowie z koleżanką spod celi wyznała, że właśnie po narkotykach i alkoholu udusiła Madzię. Wszystko to miało się wydarzyć 24 stycznia podczas imprezy w mieszkaniu przy ul. Floriańskiej.

Później całą winę za śmierć dziecka wzięła na siebie. To właśnie tę relację przywoływał na sali sądowej obrońca Katarzyny Waśniewskiej podczas niedawnego posiedzenia sądu w sprawie przedłużenia aresztu matce Madzi. Trudno powiedzieć, ile w niej prawdy...

Pewne jest to, że 24 stycznia w mieszkaniu Waśniewskich miała być impreza towarzyska. Bartek wraz z kolegą Tomaszem M. i jeszcze kilkoma znajomymi zamierzali pograć na komputerach. Zabójstwo Madzi przekreśliło te plany.

Z pamiętnika Katarzyny Waśniewskiej

Bartek urósł w dumę i pychę, to ja biegam wokół niego, a on leży jak paw i król, nie pomaga mi.

Bartkowi z dnia na dzień przechodzi miłość do mnie. (...…) Nie ma w nim radości spotkania ze mną.

Madzia śpi, a tyran w pracy. (...) Pytasz, jak się sprawuje instytucja małżeństwa? Do bani. (…...) Jestem sprzątaczką, praczką, kucharką, opiekunką, niańką dla niego, dbam o rozsądny budżet, rodziców, żeby nie psioczyli, załatwiam opał, z seksem czuję się jak dziwka, bo tylko on ma przyjemność, a za to wszystko dostaję nic, zero poszanowania, pomocy, wszystko zostawia tak, jak używał, łącznie ze mną.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki