Katarzyna Waśniewska ZARABIAŁA NA ŚMIERCI DZIECKA: Z czegoś trzeba żyć?

2013-04-15 15:21

Katarzyna Waśniewska świadomie zarabiała na śmierci Madzi. Ponoć chwaliła się stawkami oferowanymi jej za wywiady i sesje zdjęciowe oraz tym, że potrafi je podbijać...

Natalia P. to znajoma Katarzyny Waśniewskiej z czasów szkolnych. Dobrze wspomina Waśniewską - dobrze się uczyła, kończyła klasy z wyróżnieniem, ale potem poszła do innej szkoły i zaczęła wagarować. Zaangażowała się także w uczestnictwo we wspólnocie Tebah i kontakt im się urwał.

Spotkały się dopiero, gdy Natalia P. dowiedziała się o porwaniu Madzi. Wtedy odwiedziła Waśniewską w szpitalu i zaczęły rozmawiać...

Katarzyna miała odwiedzić ją w Krakowie - po tym, jak uciekła od męża z Łodzi, gdzie mieszkała w mieszkaniu Rutkowskiego. W Krakowie Waśniewska zabrała P. na spotkanie z dziennikarzem w jednej z pizzerii.

- Ja stwierdziłam, że to nie będzie dla niej dobre i przerwałam to spotkanie. Przeniosłyśmy się w inne miejsce. Pytałam w jakim celu się spotkała z tym człowiekiem. Odpowiedziała, że były to jakieś sprawy związane z książką - opowiada świadek.

Kiedy usiadła z W. na piwie zapytała ją "jak to jest zarabiać na śmierci własnego dziecka?". Oskarżona miała odpowiedzieć, że "z czegoś musi żyć". - Na tym rozmowa w tym temacie się zakończyła - dodaje Natalia P.

Z zeznań Natalii P. dowiadujemy się także, że Waśniewska miała otrzymać 15 tysięcy złotych za wywiad. Podobno chwaliła się, że podbija stawkę...

Ciekawe, czy oddała Natalii P. pożyczone pieniądze - podobno kiedyś pożyczyła pieniądze od matki P., bo z samą Natalią nie utrzymywała wtedy kontaktu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki