Według szacunków pracowników kolei, w obu pociągach jechało ok. 350 osób. Przed śledczymi więc sporo pracy.
Do tej pory nie udało się także przesłuchać Andrzeja N., dyżurnego ruchu z posterunku w Starzynach, któremu prokuratorzy zarzucają nieumyślne spowodowanie katastrofy.
Dyżurny w dalszym ciągu przebywa na oddziale psychiatrycznym.