Kąty Wrocławskie. Urzędnicy wyrzucą matkę z czworgiem dzieci na bruk?!

2017-12-01 12:04

Pani Agata chcąc ratować swoje dzieci przed domem dziecka, wyremontowała zniszczone mieszkanie w Kątach Wrocławskich, w którym od lat nikt nie mieszkał i wprowadziła się tam. To nie spodobało się urzędnikom, którzy uznali, że kobieta ukradła mieszkanie gminie i w tej sytuacji wyrzucą ją na bruk, a czwórka jej dzieci trafi do domu dziecka.

Kobieta chciała za wszelką cenę ratować swoją rodzinę. Aby opieka społeczna nie zabrała jej dzieci, postanowiła zamieszkać w opuszczonym przed laty mieszkaniu socjalnym, w którym bezdomni urządzili sobie melinę. Kobieta własnymi rękami wyremontowała 21-metrowe mieszkanie w Kątach Wrocławskich i wprowadziła się tam z czworgiem swoich dzieci. W programie Uwaga! TVN przyznała, że nie złożyła wniosku o przydzielenie mieszkania, ponieważ wcześniejsze jej pisma były odrzucane. - Przeszło mi przez myśl, że pójdziemy do domu samotnej matki czy do schroniska. Powiedziałam o tym najstarszej córce, ale jak zobaczyłam, w jaką histerię ona wpadła, powiedziałam: "nie, Agata, nie możesz, nie możesz im tego zrobić". Stanęłam i powiedziałam, że nie mamy wyjścia - mówi pani Agata.

Kobieta starała się za wszelką cenę stworzyć dom swoim dzieciom. - Pani kurator ocenia panią Agatę jako bardzo dobrą mamę, która bardzo dobrze zajmuje się dziećmi, jest osobą bardzo pracowitą, dba o porządek, ma bardzo dobry kontakt emocjonalny z dziećmi – podkreśla w programie Uwaga! TVN Sylwia Jastrzemska, rzeczniczka Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Gdy tylko pani Agata wprowadziła się, dostała wezwanie do natychmiastowego opuszczenia mieszkania. Urzędnicy stwierdzili, że kobieta ukradła gminie lokal. Straszyli ją eksmisją na bruk, choć od kilku lat prawo na to nie pozwala. - Policja zawiadomiona, prokuratura jest zawiadomiona, będzie się toczyło postępowanie.  W takim przypadku jest to zawsze eksmisja na bruk. Nie ma mowy o żadnych lokalach socjalnych, o niczym - usłyszała od urzędników. W obawie przed tym, że zostanie wyrzucona z zajmowanego przez siebie mieszkania, a jej ukochane dzieci trafią na bruk, postanowiła poszukać pomocy u burmistrza. Ten powtórzył słowa urzędników. – To jest kradzież, najnormalniejsza w świecie kradzież. Jest tylko droga przydziałów i tak dalej. Pani będzie musiała ten lokal opuścić - powiedział burmistrz.

Dopiero wizyta u wiceburmistrza przyniosła efekty. – Pragnę panią poinformować, że nikt nie może pani bez orzeczenia sądowego z tego lokalu eksmitować, zabierać lub grozić eksmisją. Jeżeli w wyroku sądu będzie zabezpieczenie przez gminę lokalu socjalnego, gmina będzie pani miała obowiązek zabezpieczyć co najmniej pięć metrów na jedną osobę, czyli to będzie najprawdopodobniej dwupokojowe mieszkanie. Dzisiaj może pani spać spokojnie - powiedział zastępca burmistrza w Kątach Wrocławskich i dodał, że wobec urzędników, którzy grozili pani agacie eksmisją zostaną wyciągnięte konsekwencje.

Zobacz: Pogrzeb rodziny z Kozienic. Kiedy i gdzie się odbędzie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki