Oni nie boją się nikogo! Nie dość, że urządzają krwawe rozróby na piłkarskich meczach, a poza stadionami uprawiają zwykłą bandyterkę, to jeszcze usiłują zastraszyć policję. Bo tylko tak można odczytać ich groźby zamieszczone w sieci pod portretem "Zielonego", którego w obronie własnej zastrzelił w czasie akcji policjant. "Pomścimy śmierć braci" - piszą kibole bandyci i te słowa trzeba brać poważnie.
"Zielony" to bandycki pseudonim Adriana Z., jednego z hersztów gangu trudniącego się m.in. handlem narkotykami oraz porwaniami dla okupu połączonymi z brutalnym torturowaniem ofiar. To właśnie ten gang ma na koncie uprowadzenie krakowskiego biznesmena, któremu bandziory połamały nogi, by wymusić pieniądze.
Funkcjonariusze CBŚP od dawna mieli gangsterów na oku, a kilka dni temu postanowili dobrać się im do skóry. Do niebezpiecznej akcji wysłali antyterrorystów, jednak nie wszystko poszło po ich myśli. Sześciu przestępców zgarnięto gładko, w stronę siódmego padły strzały. Adrian Z. został postrzelony przez jednego z antyterrorystów. Zmarł mimo reanimacji. Według śledczych usiłował wyrwać funkcjonariuszowi karabinek, wtedy antyterrorysta wyciągnął z kabury pistolet i oddal strzały, które okazały się śmiertelne.
- Mężczyzna, który zginął, był doskonale znany policji z udziału w bójkach z użyciem niebezpiecznych narzędzi oraz z udziału w grupie handlującej narkotykami - mówi komisarz Iwona Jurkiewicz, oficer prasowy Centralnego Biura Śledczego Policji. Pozostałych sześciu gangsterów zostało decyzją sądu aresztowanych na trzy miesiące. Usłyszeli zarzuty uprowadzenia dla okupu ze szczególnym udręczeniem. Grozi im do 10 lat więzienia.