Kleryk oskarżony o pedofilię: Ja tylko chciałem pomóc

2012-09-13 13:10

Myślał, że mu się upiecze, ale teraz jest przerażony. Wiktor Z. (22 l.), były już kleryk podejrzany o molestowanie dzieci podczas kościelnych kolonii, najchętniej schowałby się w mysiej dziurze. - Ludzie wezmą mnie na języki. A ja tylko chciałem pomagać dzieciom - przekonuje.

W 2010 r. Wiktor Z. był znacznie bardziej pewny siebie. Został opiekunem na kościelnych koloniach w Broku (woj. mazowieckie). Po zakończeniu turnusu jeden z kolonistów, 10-letni wówczas Darek J. z Siedlec, opowiedział mamie o koszmarze, jaki zgotował mu i innym dzieciom kleryk. - Położył się w moim łóżku, włożył mi rękę w majteczki. W naszym domku zjawiał się co noc - opisywał. Jego matka, Barbara J. (45 l.), nie wiedziała, co ma robić. Jednak w ubiegłym tygodniu złożyła zawiadomienie do prokuratury.

Kleryk twierdził wcześniej, że sprawdzał, czy dzieci nie mają kleszczy. Teraz uderza w bardziej rzewne tony. - Darek moczył się w nocy, wstydził się tego i strasznie ryczał. Zajmowałem się nim - opowiada. - Przygarnąłem też innego chłopca, który bardzo płakał za matką. Oprócz Darka jeszcze jedno dziecko naopowiadało swojej cioci o molestowaniu. Rodzice najpierw mieli jakieś pretensje, ale później po rozmowie ze swoją pociechą, przeprosili mnie. Było im chyba głupio - dodaje.

Kleryk pod opieką miał 10 chłopców. - Bardzo miło wspominam kolonie. Wyjeżdżałem z dziećmi jeszcze dwa razy - chwali się. Wiktor Z. twierdzi, że zawsze chciał poświęcić się dzieciom. - Skończyłem kurs opiekunów. Działałem jako wolontariusz. Poszedłem do Niższego Seminarium Duchownego w Częstochowie. Później do Wyższego Seminarium w Siedlcach - tłumaczy. - Tak się złożyło, że rzuciłem seminarium. Teraz jestem w związku z kobietą - kończy.

Prokuratorzy zbadają, co działo się na koloniach. Poszkodowanych przez tego kleryka może być więcej

Rusza śledztwo! Po zawiadomieniu o przestępstwie, które złożyła matka chłopca molestowanego przez Wiktora Z. (22 l.), sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Ostrowi Mazowieckiej. Jej szef Andrzej Krystosiak apeluje do rodziców innych dzieci, które mógł skrzywdzić kleryk: - Zgłaszajcie się do nas!

I dodaje: - Ze skargi mamy chłopca wypoczywającego w Broku na koloniach w 2010 r. wynika, że wychowawca kleryk wykorzystał seksualnie jej wówczas 10-letniego syna. Dotykał go w miejsca intymne. Będziemy prowadzili w związku z tym śledztwo w sprawie wykorzystania seksualnego małoletniego poniżej 15 lat. Podczas dochodzenia pokrzywdzony chłopiec zostanie przesłuchany w obecności psychologa.

Ponieważ nie tylko on może być ofiarą kleryka, śledczy apelują do rodziców innych dzieci, które były w tym czasie na koloniach w Broku: - Porozmawiajcie ze swoimi pociechami. Spytajcie, co się wtedy działo, a o ewentualnych przypadkach molestowania zawiadomcie naszą prokuraturę.

Zboczonemu klerykowi grozi do 12 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki