Kołobrzeg: policja zamknęła studenta, bo chciał pomóc

2010-01-06 11:44

Marcin Marszałek (25 l.), student z Kołobrzegu (zachodniopomorskie), w życiu by się nie spodziewał, że w Polsce karze się za pomoc zamarzającemu człowiekowi! Gdy nie mógł się doprosić interwencji w sprawie bezdomnego, zaczął filmować obijających się policjantów. Funkcjonariusze spostrzegli to i zabrali mu telefon komórkowy. Kazali wsiadać do radiowozu i zawieźli go na komendę.

- Robiło się ciemno, kiedy zauważyłem przed domem tego bezdomnego. Pomyślałem, że jeżeli ten człowiek zostanie na dworze na noc, to może wychłodzić się na śmierć. Dlatego zadzwoniłem na policję. Potem patrzyłem przez okno, czy przyjechała - opowiada Marcin Marszałek.

Według studenta policjanci przyjechali, podeszli do potrzebującego pomocy mężczyzny, postawili go na nogi, kawałek odprowadzili, a potem... odjechali. - Wszystko sfilmowałem telefonem - relacjonuje student. Zadzwoniłem ponownie i zacząłem ich filmować, gdy znów przyjechali. Patrzyli tylko na bezdomnego z auta.

Ale jak już zdali sobie sprawę, że ich filmuję stojąc na ulicy, wyszli i jeden wyrwał mi z ręki telefon. Potem wywieźli mnie na komendę. - Trzymali mnie jakiś czas. W końcu oddali telefon, ale już z wykasowanym filmikiem i pokazali drzwi - dodaje student. Marcin Marszałek na postępowanie kołobrzeskich policjantów złożył już skargę do Komendy Powiatowej Policji w Kołobrzegu, jak i do KWP w Szczecinie.

Nie mogę uwierzyć, że tak postąpili policjanci

- Nie chce mi się wierzyć, że policjanci z kilkuletnim stażem mogliby w taki sposób interweniować. Ale sprawa jest wyjaśniana - mówi Andrzej Duda (32 l.), rzecznik kołobrzeskiej policji.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki