Kopacz nie pozwala robotowi leczyć. Ministerstwo Zdrowia NIE CHCE płacić za mniej bolesne OPERACJE

2011-05-23 10:24

Ministerstwo Zdrowia nie da pieniędzy wrocławskiemu szpitalowi na operacje z użyciem jedynego w Polsce robota da Vinci. Urzędników nie przekonuje to, że na całym świecie lekarze już tak operują. Są głusi na argumenty, że podczas np. tradycyjnej operacji prostaty chory traci zwykle 2-3 litry krwi, a zabieg z da Vinci jest bezkrwawy.

Sława da Vinci rozniosła się już na dobre po kraju. Prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu, co rusz otrzymuje listy od kolejnych pacjentów, których czeka zabieg.

- Z przykrością musimy odmawiać prośbom. W przepisach Ministerstwa Zdrowia nie ma świadczeń wykonywanych przy pomocy robota. Możemy operować, ale pieniędzy za wykorzystanie nowoczesnych technik nie dostaniemy - wyjaśnia profesor.

Przeczytaj koniecznie: Cała PRAWDA o polskiej służbie zdrowia - nie masz pieniędzy nikt cię nie leczy

Koszt operacji z robotem wynosi od 5 do 20 tys. zł, czyli nawet dwukrotnie więcej niż tradycyjną metodą. Ale w ostatecznym rozrachunku robot jest tańszy - pacjent jest krócej w szpitalu, mniej jest powikłań i różnych infekcji, rany się lepiej goją, ból pooperacyjny nie jest taki duży.

Jest też rzecz ważna dla mężczyzn. Po operacji prostaty robotem jest większa szansa na zachowanie sprawności seksualnej. - Krótko mówiąc: biedny dwa razy traci - podsumowuje profesor.

Robot operował od grudnia zeszłego roku. Zanim na dobre się rozgrzał, musi przystopować, bo skończyły się pieniądze z Ministerstwa Nauki. Resort zdrowia niestety nie docenia nowinki we wrocławskim szpitalu.

Szansą są sponsorzy. Jeśli wyłożą pieniądze, lekarze będą operować. Mogą położyć na stole nawet 500 pacjentów w tym roku. - W medycynie nie ma już odwrotu od robotów. Na całym świecie jest ich ok. 1700, w tym np. 9 w Rumunii. Czy świat ma zostawić Polskę daleko w tyle? - pyta prof. Witkiewicz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki