Krzaklewski zbierał na stocznię jak Rydzyk

2009-06-02 11:29

Stocznia Gdańska to chyba jedyna firma w Polsce, na którą wiele osób zbierało pieniądze, po których niewiele zostało. Zbiórkę przeprowadzał nie tylko o. Tadeusz Rydzyk, ale i Marian Krzaklewski. W obu przypadkach pieniądze wyparowały.

Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", ogłoszona w 1996 roku kwesta przyniosła 5 mln 253 tys. zł. Pieniądze wpłacali głównie członkowie "Solidarności". Część zebranych środków wykorzystano od razu, a część ulokowano w bankach. Planowano spożytkować je m.in. na renowację Sali BHP, w której podpisano Porozumienia Sierpniowe.

Niestety, nikt nie przewidział ostatniego kryzysu. Zdaniem "Gazety Wyborczej", połowa pieniędzy przepadła w funduszach inwestycyjnych, których wartość wraz z kryzysem drastycznie spadła.

Nie tylko Krzaklewski nie miał szczęścia do inwestycji. Również pieniądze zebrane przez o. Tadeusza Rydzyka na ratowanie stoczni utonęły na giełdzie.

4 czerwca, w 20. rocznicę wolnych wyborów, rozpocznie się kolejna zbiórka na remont historycznej Sali BHP.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki