Ksiądz wyznaje: Jestem uzależniony od seksu i fetyszy

2013-09-04 21:12

"W seminarium duchownym mój seksoholizm ujawnił się w całej pełni. Wrócił fetyszyzm. Tutaj też odkryłem masturbację" - napisał w emocjonalnym wyznaniu ksiądz uzależniony od seksu. Jego świadectwo opublikował "Gość Niedzielny" na stronie internetowej.

Anonimowy duchowny zdradził w liście do "Gościa Niedzielnego"szczegóły swojej choroby - uzależnienia od seksu. Ten problem ciągnął się za nim przez całe życie. Już w wieku 5 lat przeżył "ogromną przyjemność, którą dziś identyfikuje jako podniecenie", gdy dotknął miękkiego kaftanika malutkiego dziecka w wózku.

- Kiedy poszedłem do szkoły podstawowej, szybko poczułem przymus kompulsywnego dotykania koleżanki - napisał ksiądz w świadectwie opublikowanym na stronie internetowej "Gościa Niedzielnego".

>>> Katolicki ksiądz ma 8 dzieci i 18 wnucząt

- Po maturze wstąpiłem do seminarium duchownego. I tutaj mój seksoholizm znów się ujawnił w całej pełni. Wrócił fetyszyzm. Zacząłem dotykać kolegów, którzy mieli miękkie ciuchy (szczególnie jednego). Znów wróciły wyrzuty sumienia. Tutaj też odkryłem masturbację - wyznał duchowny. - Na trzecim roku, po rozmowie z ojcem duchownym, zaprzestałem masturbacji, chociaż tak naprawdę robiłem to nadal, tylko nie doprowadzałem się do orgazmu. Taki stosunek przerywany z samym sobą - dodał.

Dotykałem i przytulałem ucznia

- Miałem ucznia w szkole podstawowej, który był emocjonalnie poraniony, miał duży problem sam ze sobą. Ten uczeń polubił mnie, zaczął się nawet do mnie przytulać. To oczywiście stało się pożywką dla mojej żądzy, dla mojego fetyszyzmu. Zacząłem szukać kontaktu z nim, pozwalałem mu się przytulać. Potem sam go dotykałem i przytulałem. To z kolei wywoływało u mnie silne wyrzuty sumienia i lęk. Nie potrafiłem jednak przestać, choć próbowałem. Próbowałem też zerwać z masturbacją, zwłaszcza po rekolekcjach, ale potrafiłem wytrzymać bez niej zaledwie kilka dni. Pewną ulgą był dla mnie czas pieszych pielgrzymek, w czasie których zazwyczaj nie uruchamiałem się. Jednak zwykle po powrocie do domu żądza nadrabiała stracony czas. Uruchamiałem się wtedy nawet kilka razy dziennie.

Jestem anonimowym seksoholikiem

Jak wyznał anonimowy ksiądz, po pewnym czasie zrozumiał, że jest chory i udało mu się odnaleźć siłę w grupie anonimowych seksoholików.

- Wyznałem swoje błędy wobec Boga i wobec sponsora - napisał o swoim udziale w programie terapeutycznym. - Przyznałem, że wyrządziłem krzywdę sobie i wielu innym ludziom. Pod kierunkiem sponsora starałem się naprawić wyrządzone zło, zadośćuczynić. Teraz nadal prowadzę codzienny obrachunek i staram się naprawiać wyrządzone krzywdy - zapewnił w dalszej części listu.

Ksiądz wykopał babcię z grobu
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/ksiadz-wykopa-babcie-z-grobu-aa-YpFm-1UbJ-oKkS.html

>>> Ksiądz wykopał babcię z grobu

- Odstawiłem żądzę i alkohol. Nauczyłem się, że to Bóg uwalnia mnie i uzdrawia. Moja trzeźwość jest Jego darem. Ufam, że Bóg jest większy od moich słabości. - tak zakończył swój list.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki