"Super Express": - Czy to prawda, że MSZ "przehandlował" prezesa Związku Polaków na Białorusi, Andżelikę Borys, w zamian za dobre stosunki z Mińskiem? Jej miejsce miałby zająć ktoś zaakceptowany przez stronę białoruską...
Agnieszka Romaszewska: - Wedle mojej wiedzy taki plan miała grupa urzędników niższego szczebla MSZ oraz kręgi biznesowe. To oni przedstawili to jako już zrealizowaną opcję.
- Dlaczego te kręgi miałyby się o to starać?
- Ponieważ Związek Polaków na Białorusi to dla nich nieustający kłopot. Trzeba go bronić, wyciągać ludzi z więzienia... To przeszkadza im w spokojnym życiu. Dla nich byłoby najlepiej, gdyby jego działalność ograniczyła się do cepeliady, ludowych tańców itd. Potrzebują szybkiego i spektakularnego sukcesu: "Udało się, mamy przełom! Statki z nieistniejących już polskich stoczni pływają po nieistniejącym białoruskim morzu!". Innymi słowy: robimy interesy z Białorusią.
- Co w tym złego?
- A dlaczego mamy kupczyć kilkuset tysiącami rodaków, którzy są obywatelami Białorusi? Dlaczego mamy się pozbywać polskiej elity na Wschodzie, która jest dla nas niezwykle cenna?
- Ale przecież ci ludzie zostaliby włączeni w orbitę odnowionego Związku...
- Jeżeli chcemy, żeby polskość coś znaczyła - również dla naszych sąsiadów - to ona musi coś sobą reprezentować, nieść jakieś wartości. W innym przypadku zginie.
- Jakie to wartości?
- Postawa obywatelska, która przydałaby się również Białorusi. Zaangażowanie w życie publiczne, patriotyzm, wierność zasadom. I szczególnie teraz ważna - odwaga.
Agnieszka Romaszewska
Dyrektor TV Biełsat i TV Polonia. Ma 46 lat