Lekarze apelują do rodziców, którzy porwali dziecko: Wróćcie do szpitala ratować córkę

2017-09-19 4:00

Co się dzieje z wcześniakiem wykradzionym przez rodziców ze szpitala w Białogardzie? Dziewczynki poszukuje policja, sprawą zajmuje się prokuratura, a dziś będzie ją rozpatrywać sąd. Jednak już teraz lekarze apelują do rodziców: dla dobra własnego dziecka natychmiast wróćcie do szpitala!

Trudno zrozumieć zachowanie Katarzyny S. (27 l.). Po urodzeniu dziecka w szpitalu pozwoliła się zbadać. Ale już w sprawie swojej córeczki nie zgodziła się na absolutnie żadne działania lekarzy: nie tylko umycie dziecka z mazi poporodowej, ale przede wszystkim podanie mu jakichkolwiek zastrzyków. Zarówno ona, jak i jej mąż są przeciwnikami szczepień. W piątek lekarze o sytuacji powiadomili sąd, ten postanowił ograniczyć rodzicom prawo do dziecka w zakresie opieki medycznej. W efekcie rodzice zabrali córeczkę z porodówki i ślad po nich zaginął. Za pośrednictwem swojego adwokata zapewniają jednak, że dziewczynka jest zdrowa i bezpieczna. - Dziecko zostało już zbadane przez pediatrę. Jest w bardzo dobrym stanie. Poziom bilirubiny spada, więc jest już praktycznie po żółtaczce - mówi mec. Arkadiusz Tetel.

Lekarze z białogardzkiego szpitala woleliby jednak mieć pewność. - Wracajcie do nas z dzieckiem - apeluje do rodziców Roman Łabędź, ordynator oddziału położniczego w szpitalu w Białogardzie. - Wykonamy wszystkie niezbędne badania, by zdrowiu matki i dziecka nic nie zagrażało - mówi.

Sytuacja jest tak bardzo nietypowa, że dziś po raz kolejny rozpatrywać ją będzie sąd. Czy zmieni swoją decyzję z piątku? A jeśli tak, to czy da spokój rodzicom, czy też uzna, że należy im zabrać dziecko?

Przekonamy się dziś. Wczoraj w sądzie zapewniano nas, że piątkowa, przeprowadzona w szpitalu rozprawa, od której zaczęła się cała awantura, nie była pochopna. - To piątkowe postanowienie było wydane w formie zabezpieczenia, bo tego wymagały okoliczności. Sąd oparł je na opinii pięciu lekarzy, konsultantów wojewódzkich, więc choć decyzja zapadła szybko, to jednak nie była pochopna - mówi sędzia Sławomir Przykucki, rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie.

Sprawą zajęła się też prokuratura. - Wszczęliśmy postępowanie w sprawie narażenia życia i zdrowia osoby małoletniej. Nie postawiliśmy nikomu żadnych zarzutów - mówi Jarosław Zając, prokurator rejonowy w Białogardzie.

Zobacz: Elbląg: Zagrożenie POWODZIĄ! RELACJA NA ŻYWO

Przeczytaj też: Kobylnica: WYKOLEIŁ się pociąg osobowy. Są RANNI [ZDJĘCIA]

Polecamy: Śmierć harcerek w Suszku. Tragedii można było uniknąć?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki