szpital

i

Autor: 1662222/cc0/pixabay

Losem poparzonego 3-latka żyła cała Polska. Dzielny Mikołaj wraca do zdrowia [WIDEO]

2019-01-30 12:43

Historia 3,5-letniego Mikołaja wstrząsnęła całą Polską w sierpniu ubiegłego roku. Ogromnie poparzone dziecko w stanie krytycznym trafiło do szpitala po tym, jak zapalił się samochód, w którym siedział chłopczyk. Po przeszło 4 miesiącach i 9 operacjach dzielny chłopczyk wraca powoli do zdrowia. Choć czeka go długie leczenie, ale dzięki lekarzom z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach ma szansę na normalne życie.

Do zdarzenia, w którym ucierpiał Mikołaj doszło 6 sierpnia, gdy to stojąca przed sklepem w Rybniku osobowa honda z nim wewnątrz z nieustalonych przyczyn stanęła w płomieniach. Chłopca uratował ojciec, który wyciągnął go z auta. Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zabrał poparzone dziecko do katowickiego szpitala. Chłopiec przeszedł tam 9 zabiegów operacyjnych i 86 zmian opatrunku. Dopiero przed świętami Bożego Narodzenia został on wypisany przez tamtejszych lekarzy do domu.

Na wtorkowej konferencji prasowej koordynator centrum urazowego w GCZD dr Andrzej Bulandra wspominał: - Sytuacja była krytyczna, zagrożenie życia właściwie do grudnia. Liczyliśmy się z tym, że Mikołaj może nie przeżyć. Na szczęście się udało, to ogromna zasługa zespołu anestezjologii, który go trzymał za nogi, wyrywał śmierci i stwarzał nam, chirurgom, możliwość operowania.

Anestezjolog dr Jadwiga Siemek-Mitela dodawała: - Trudnych momentów było bardzo dużo. Powiem tyle - ja przyjmowałam Mikołaja. Cieszę się, że mogłam go wypisać.

Lekarze zostali zapytani, kiedy mieli pewność, że walka o życie i zdrowie chłopca powiedzie się. Jak szczerze przyznali, nigdy nie było takiego momentu ze względu na ogrom jego obrażeń (głębokie poparzenia prawie połowy powierzchni ciała: pleców, ud i pośladków). Ludwik Stołtny, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii tłumaczył: - Dzisiaj możemy powiedzieć, że nam się udało. Nigdy nie mieliśmy takiego momentu, że byliśmy pewni. W medycynie nie ma pewności. Trzeba być bardzo ostrożnym, trzeba zachować czujność.

Lekarze dodawali przy tym, że już dzisiaj jeśli Mikołaj założy koszulkę i spodenki, to nie będzie widać blizn po oparzeniach. Podkreślili jednak, że chłopca czeka jednak długa rehabilitacja (dziecko przechodzi teraz codzienną żmudną rehabilitację, a ponadto czeka go jeszcze zabieg laryngologiczny i odtworzenie odbytu).

Rodzice Mikołaja dziękowali we wtorek lekarzom i opowiadali o rehabilitacji syna, za którą ten nie przepada, ale dzielnie ją znosi. Jak mówiła mama chłopca: - Mikołaj czuje się bardzo dobrze, przechodzi badania, jest pod opieką kilku poradni, codziennie, czasem nawet dwa razy dziennie, ma rehabilitację, znosi to dzielnie, nic nie płacze (...) Mikołajek ma bardzo duży apetyt. Przed wypadkiem prawie w ogóle nie chciał jeść, a teraz musimy lodówkę zamykać.

Przypomnijmy, że w grudniu rybnicka prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie tego pożaru samochodu. Śledczy nie stwierdzili przestępstwa, jednak zaakcentowali naganność zachowania gapiów, którzy nie pomogli poszkodowanym.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki