Malowa Góra: Jacek Z. powiesił się, bo ksiądz Kazimierz M. uwiódł mu żonę?

2010-03-03 8:48

W Malowej Górze (woj. lubelskie) aż huczy od plotek. Czy Jacek Z. (†39 l.) rzeczywiście powiesił się, bo nie mógł już patrzeć, jak żona zdradza go z miejscowym proboszczem Kazimierzem M. (52 l.)? Parafianie tej niewielkiej miejscowości są zgorszeni. Twierdzą, że niejednokrotnie widzieli przez niezasłonięte okna plebanii, jak niewierna kobieta paradowała tam... zupełnie naga!

Spokojny i pracowity Jacek Z. od pięciu lat był przedmiotem drwin znajomych i kolegów z pracy w Straży Ochrony Kolei. Cała gmina huczała o romansie jego żony z proboszczem z Malowej Góry. Widywano ich, jak chodzili razem w objęciach, zostawała tam na noc.

- Na wołowej skórze nie spisać by tego, co tam się działo - twierdzi sąsiad księdza Zbigniew A. (74 l.). - Balangi, aż w głowie się nie mieści. Wstyd i zgorszenie na całą wieś. Ja jestem prostym rolnikiem, ale wierzącym. Nie potrafię zrozumieć, jak można całą noc trzymać babę za tyłek, a potem tymi rękami komunię rozdawać. Sam widziałem przez niezasłonięte okno, jak nago chodziła po plebanii - dodaje.

>>> Ksiądz mnie zapłodnił, mąż chce rozwodu :(

Kuzynka Jacka, Anita, jako ostatnia spotkała się z nim przed śmiercią. Żalił się, że żona jedzie z księdzem w góry.

- Był załamany. Mówił, że ma już wszystkiego dosyć - wspomina kobieta. - On dawno by ją zostawił, ale bardzo kochał syna. Dbał o rodzinę, całą wypłatę oddawał żonie, sobie zostawiał tylko tyle, co dorobił po pracy.

Zrozpaczony mężczyzna postanowił odebrać sobie życie. W sobotę wsiadł do samochodu i ruszył w ostatnią podróż. Na jednym z łuków drogi skręcił i z całym impetem uderzył w latarnię. Uratowały go poduszki powietrzne. Wysiadł z auta i poszedł w nieznanym kierunku.

- Cała rodzina, wszyscy szukaliśmy go - wspomina Anita. Tylko nie żona. W poniedziałek spakowała się i pojechała w góry. Ksiądz też zniknął.

Aż odnaleziono Jacka wiszącego na belce w stodole rodziców. O jego śmierci powiadomiono żonę. Tego samego dnia co ona wrócił też z urlopu ksiądz.

Patrz też: Przepraszam, żono, że zrobiłem dziecko twojej siostrze

- W niedzielę na mszy ksiądz wyjaśniał, że to nieprawda, że był z kochanką w górach - mówi jedna z parafianek. - Tłumaczył, że pojechał do chorego ojca w Otwocku. Wszyscy w kościele się z tego śmiali.

- Od czterech lat docierały do nas plotki o romansie jego żony z księdzem - twierdzi krewna zmarłego, Monika.

- Jacek pochodzi z bardzo religijnej rodziny. Był tak wychowany, że prędzej dałby sobie język obciąć, niż złe słowo na księdza powiedzieć.

Anna Z (39 l.), żona Jacka, uważa, że wszelkie plotki dotyczące romansu z księdzem to tylko wredne pomówienia mieszkańców wsi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki