Dojrzały, ale dobrze utrzymany, elegancki i opiekuńczy Stefan tak wpadł pani Marcie w oko, że młoda kobieta już po dwóch miesiącach znajomości zdecydowała się sformalizować swój związek w urzędzie stanu cywilnego.
- Był opiekuńczy, romantyczny i po prostu bardzo kochany. Niczego mu nie brakowało! - opowiada pani Marta, menedżer w dużej firmie. Zgodnie z tradycją odbyło się także wesele i wszystko wskazywało na to, że młoda para będzie żyła w wielkim szczęściu i miłości przez kolejnych kilkadziesiąt lat.
Niestety, dwa lata po ślubie pani Marta zaczęła łapać swojego męża na kłamstwach. - Mówił, że płynie w rejs na trzy miesiące, a okazało się że był w morzu dwa, a resztę czasu spędził u "jakiegoś kuzyna". Później podobno wyjechał na szkolenie do Gdyni, a gdy wrócił, w jego marynarce znalazłam bilet z Warszawy - dodaje załamana kobieta. - Po kolejnym numerze zaczęłam szukać w Internecie rodziny Stefana, by sprawdzić, czy mówi prawdę o wizytach w rodzinnych stronach - pani Marta zawiesza głos. Bo właśnie w Internecie kobieta dokonała wstrząsającego odkrycia. Zamiast kuzyna swojego męża na jednym z najpopularniejszych portali społecznościowych kobieta odnalazła jego... żonę! Co więcej, żona jej ukochanego Stefana chwaliła się w sieci zdjęciami ze wspólnych wakacji.
Po krótkim śledztwie pani Marty wyszło na jaw, że mężczyzna jest bigamistą - ma dwie żony. Nigdy nie był wdowcem (jak zapewniał), a pierwszy związek małżeński zawarł 3 sierpnia 1977 roku. Ślub brał w Warszawie, a jego żona - nauczycielka, cały czas uważała się za tą jedyną. Żyjącą, co prawda, ze Stefanem na odległość, ale żoną!
- Jak on mógł mnie tak oszukać? Nigdy mu tego nie wybaczę! - łka teraz zaskoczona swoim odkryciem 29-latka. Tymczasem bigamista, który ją podle oszukiwał przez dwa lata, nie czuje się winny! - Z moją pierwszą żoną Zofią spotykałem się kilka razy, między innymi po to, by zakończyć nasz stary związek - tłumaczy się bezczelnie Stefan M. - Żyłem z Zofią kilkadziesiąt lat i chyba nie ma nic złego w tym, że parę razy w roku się z nią spotkałem. Obie bardzo kocham... A o formalnościach zapomniałem i koniec - ucina rozmowę marynarz. Za bigamię, która w Polsce jest przestępstwem, jurny pan Stefan może trafić za kratki nawet na dwa lata!