Matka uratowała córeczki, sama zginęła. Pijany 24-latek zabił ją w Skawie

2014-02-04 13:52

W tym ułamku sekundy nie myślała o sobie. Widziała, że nie uniknie śmierci, a jednak poświęciła się dla dzieci -w ostatnim odruchu odepchęła córki. Moment i rozpędzone BMW, prowadzone przez pijanego 24-latka ze Skawy uderzyło w 40-letnią kobietę. Pijaczyna nawet nie zatrzymał się, żeby im pomóc, uciekł z miejsca wypadku.

Do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek po południu w Skawie koło Nowego Targu. 40-latka i jej dwie córki, szły poboczem, zgodnie z przepisami. Nagle w ich kierunku nadjechało rozpędzone BMW. 24-letni kierowca stracił panowanie nad autem i z dużą prędkością wjechał w rodzinę. Po zderzeniu uciekł z miejsca wypadku.

6 i 13-latce nic poważnego się nie stało. Prawdopodobnie w ostatniej chwili mama dziewczynek zdążyła je odepchnąć na bok, ratując życie córkom.

- W wyniku uderzenia kobieta została wyrzucona kilka metrów dalej od miejsca, gdzie był wypadek - relacjonuje TVN24 Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji. Pomimo natychmiastowej pomocy 40-latki nie udało się uratować. Zmarła po 40-minutowej reanimacji.

Zabił i uciekł

Policjanci szybko znaleźli sprawcę. Kierowcę BMW udało się namierzyć, bo na miejscu wypadku została tablica rejestracyjna z jego samochodu. - Wchodząc do domu, policjanci czuli wyraźną woń alkoholu - mówi TVN24 Ciarka. 24-latek odmówił badania na zawartość alkoholu. Funkcjonariusz pobrali mu przymusowo 3-krotnie krew do analizy na zawartość alkoholu i narkotyków.

Za spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy ofierze grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.

Zobacz też: Pijany kierowca zabił trzy osoby: dwie młode kobiety i mężczyznę. Tragiczny wypadek pod Zdroiskiem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki