Matki, żony i kochanki polityków na listach w wyborach samorządowych

2010-10-19 12:29

Partyjne listy kandydatów w wyborach samorządowych w całej Polsce obfitują w nazwiska znanych polityków z pierwszych stron gazet. Nieprzypadkowo. Partie, najwyraźniej z braku kompetentnych kadr, wystawiają do wyborów mężów, żony, córki, synów czy braci znanych posłów, ministrów i działaczy samorządowych.

I tak, jak wylicza "Rzeczpospolita", w Szczecinie wystartują brat i szwagier szefa SLD, Grzegorza Napieralskiego - Marcin Napieralski i Paweł Juras. W Gdańsku w wyborach do rady miejskiej z list PiS startuje brat posła Andrzeja Jaworskiego, Paweł. Z kolei PO wystawi męża coraz bardziej znanej posłanki, Agnieszki Pomaski - Macieja Krupę. W pobliskim Nowym Dworze Gdańskim o stołki w samorządzie wraz z rodziną powalczy była gwiazda Samoobrony, Danuta Hojarska.

Przeczytaj koniecznie: Tusk i Schetyna mają tajny układ. Podzielą się stołkami

W Krakowie już nie po raz pierwszy w wyborach na radnego wystartuje Jerzy Fedorowicz jr, syn posła PO, Jerzego Fedorowicza. Podobnie w Wrocławiu, gdzie o miejsce w sejmiku województwa dolnośląskiego będzie się ubiegać żona ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, Barbara.

"Rzepa" opisuje też sytuację ze Śląska, gdzie tamtejszym strukturom PO ich szef, poseł Tomasz Tomczykiewicz zabronił startowania członkom rodzin z jednej listy wyborczej. Rzecz w tym, że nie zrobił tego przez dbałość o standardy etyczne, ale z czystego pragmatyzmu - by głosy wyborców nie rozbiły się na dwie osoby z tego samego klanu.

Dr Wojciech Jabłoński z Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego ze smutkiem komentuje dla "Rz" zjawisko obsadzania list wyborczych członkami rodzin polityków. Jego zdaniem polityka coraz rzadziej jest dla wchodzących do niej ludzi szlachetną misją, służbą publiczną, a coraz częściej po prostu dobrym sposobem na zarobienie pieniędzy i "ustawienie" się na przyszłość. Stąd przejawy "ukrytego nepotyzmu", takie jak promowanie członków własnej rodziny na listach wyborczych, na co po cichu przyzwalają partyjni przywódcy.

Patrz też: Sławomir Jastrzębowski: Tak PiS handluje stołkami

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki