Mieszkańcy Międzychodu zorganizowali Marsz Milczenia. Pożegnali 5-letnią ofiarę pijaka

- Nie ma w nas zgody na morderców za kółkiem! - wołali mieszkańcy miasta. Ze łzami w oczach zapalali znicze i kładli białe róże w miejscu tragedii. Później w milczeniu ruszyli na grób małej Vanessy.

Do dramatu doszło 1 stycznia, kilkanaście minut po północy. W Bielsku, małej wsi pod Międzychodem, ludzie padali sobie w objęcia, żeby życzyć sobie pomyślności. Wojciech G. (23 l.) miał jednak inny pomysł na uczczenie Nowego Roku. Pijany wsiadł do sportowego mercedesa i zaczął popisywać się na drodze. Kręcąc bączki i paląc gumę, wpadł w poślizg, nie zapanował nad autem. Uderzył w pięciolatkę stojącą z mamą na chodniku. Przygniótł dziewczynkę do ogrodzenia. Zabił. Jej mama została ranna, trafiła do szpitala.

Zobacz też: Wypadek w Łodzi. Pijany motorniczy tramwaju zabił dwie osoby. Alkomat pokazuje coraz więcej alkoholu!

Wojciech G. jest już za kratkami. Za spowodowanie wypadku śmiertelnego pod wpływem alkoholu może tam zostać nawet na 12 lat. Ale nawet najsurowsza kara dla pijanego pirata drogowego nie jest w stanie ukoić żalu i rozpaczy matki dziewczynki Sabriny P., która od tragedii jest pod opieką psychologów.

Czytaj również: Bytom: pijany kierowca wjechał w grupę ludzi! Powtórka z Kamienia Pomorskiego?

Musimy zmienić prawo!

W 2012 r. sądy skazywały 765 pijanych kierowców. Jednak aż 534 z nich nie poszło siedzieć, bo sąd orzekł warunkowe zawieszenie kary. Czy tak powinno być? Czy raczej jak podpowiada adwokat prof. Tomasz Siemiątkowski, każdy pijany kierowca powinien być traktowany ostro, jak morderca strzelający na oślep z karabinu? Dziś w redakcji "Super Expressu" wielka debata. O pijakach za kółkiem i karach dla nich dyskutować będą prawnicy, przedstawiciele policji i organizacji pomagającej ofiarom wypadków.