Mistrz kierownicy uciekał. Zatrzymał się... na radiowozie

i

Autor: Policja Śląska/B. Sidorczuk „Bielskie drogi

Mistrz kierownicy uciekał. Zatrzymał się... na radiowozie

2018-11-05 16:27

W niedzielę tuż po dwudziestej na drogach Bielska-Białej, Węgierskiej Górki i Żywca można było być świadkiem rodem z amerykańskich kryminałów. 40-letni kierowca audi nie reagował na żądania policji, jechał jak szalony. Zderzył się w Bielsku-Białej z renaultem. Jechał dalej. Zarządzono blokadę dróg. Rajdowiec zakończył ucieczkę na... radiowozie na drodze w pobliżu wsi Przybędza. Grozi mi do 5 lat więzienia za ten „wyczyn”.

Zaczęło się od tego, że dyżurny bielskiej policji przyjął informację o audiku, który wyjechał z jednej z bielskich stacji paliw pod prąd. W kilka minut później wjechał w renaulta. Całe szczęście, że kierującej 27-latce nic się nie stało. Na mistrzu kierownicy taka kolizja nie wywołała większego wrażenia. Dalej jechał, jak chciał i wbrew wszystkim możliwym przepisom. Gdy namierzyli go policjanci i nakazali mu się zatrzymać, to też ten fakt zbagatelizował. Radiowozy ruszyły za piratem. A ten, jak w amerykańskim filmie, uciekał przed mundurowymi i skierował się drogą S-1 w kierunku Żywca. Zarządzono blokadę. I tak sobie jechał, ile fabryka mocy dała w jego audi. W pewnym momencie operator numeru alarmowego 112 odebrał telefon od... 40-letniego pirata. Czegoś takiego policjanci jeszcze nie słyszeli. Pirat pożalił się operatorowi, że gonią go na sygnałach jacyś osobnicy, więc przed nimi ucieka. Gdy zgłaszający usłyszał, że to nie są przebierańcy tylko policja i ma się natychmiast zatrzymać, to mistrz kierownicy odpowiedział, że i owszem, ale nie w Polsce, ale poza... jej granicami!

Pirat rajd zakończył wtedy, gdy blokada była na tyle szczelna, że nie przejechał przez nią, bo zderzył się z radiowozem i wylądował w rowie. To jednak nie koniec całej niecodziennej sytuacji. Gdy 40-latek wyszedł z samochodu, to zaczął być wobec policjantów agresywny. Jak informują służby prasowe bielskiej policji wykazywał taką „aktywność”, że „w trakcie interwencji, jeden z policjantów odniósł niegroźne obrażenia ciała”. W końcu udało się uspokoić delikwenta. Policja chciała go przebadać alkomatem. Mężczyzna jednak odmówił, miał do tego prawo. Można się domyślać, dlaczego z niego skorzystał. Piratowi pobrano krew do analizy, odebrano prawo jazdy i zatrzymano do wyjaśniania. Usłyszy wkrótce zarzuty. Za niezatrzymanie się do kontroli drogowej (i za inne naruszenia prawa) grozi mu do 5 lat więzienia. O jego dalszym losie zdecyduje prokuratura i sąd.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki