II ROCZNICA SMOLEŃSKA, 10.04.2012. Jadwiga Gosiewska: Mówią, że czas leczy rany. To nieprawda

2012-04-10 13:23

Mijają dwa lata od katastrofy smoleńskiej, a ja wciąż nie mogę pogodzić się z tym, że mojego syna Przemysława już nie ma. Chciałabym bardzo, aby zły los się odwrócił, żebym mogła choć raz go zobaczyć, przytulić się do niego, szepnąć mu jak matka, że bardzo go kocham. Jednak wiem, że to niemożliwe. Mówią, że czas leczy rany, ale to nieprawda. Jeśli tylko jestem w Warszawie, to zawsze odwiedzam Powązki i grób syna. W Darłowie, gdzie mieszkam, jest symboliczny grób. Trzy razy w tygodniu chodzę na cmentarz, aby się pomodlić. Często go wspominam, wydaje mi się, że wciąż jest ze mną. Kiedy była przeprowadzana ekshumacja, myślałam, że okaże się, że to nie mój syn leży w tej trumnie... Ale to wszystko absurd. Wiem, że nie żyje i zginął w niewyjaśnionych dla mnie okolicznościach. Przemka rozpoznał mój brat w Moskwie.

Wydaje mi się, że Przemek jest wciąż ze mną. Kiedy mam trudności w podjęciu jakiejś decyzji, to nagle ta decyzja przychodzi jakby sama z siebie. Wydaje mi się, że jest to właśnie wpływ mojego syna. Zresztą wierzę w życie pozagrobowe i wiem, że mój Przemko spogląda gdzieś tam z nieba i się nami opiekuje: dziećmi, żoną, mną. Szczególnie Miłoszek często wspomina swojego tatę. Wiem, że dzieci bardzo za nim tęsknią. Piszą wierszyki o tacie, rozmawiają o nim. Przedłużamy pamięć Przemysława według jego ulubionego cytatu: "Człowiek żyje tak długo, jak długo żyje w pamięci innych ludzi". Zresztą od jakiegoś czasu jeżdżę po regionie świętokrzyskim na różne spotkania poświęcone mojemu synowi. Ludzie bardzo dobrze go wspominają, a szczególnie jego ciężką pracę, bowiem bardzo dużo zrobił dla tego województwa. Kochał to miejsce, kochał tych ludzi. Napisałam też książkę pt.: "Mój syn Przemko" i zrobiłam dwa filmy opowiadające o jego życiu i działaniu. W tym roku mam też zamiar założyć fundację im. Przemysława Gosiewskiego, która pomagałaby ludziom chorym na raka. Jakim był synem? Bardzo opiekuńczym i kochającym. Dzwonił do mnie nieraz o drugiej w nocy z pytaniem, co u nas słychać, co potrzeba, jak ja się czuję... Kiedy ostatni raz się widzieliśmy, przytuliłam się do niego. Na to on: "Mamo, ja już jestem dorosły". Ale ja mu odpowiedziałam: "Kochanie, przecież nikt nie widzi, a ja tak bardzo tęsknię za tobą". Marzę o tym, aby odwrócić czas i jeszcze raz go zobaczyć. Powiedziałabym mu, że bardzo go kocham, że jestem z niego dumna.

Jadwiga Gosiewska

Mama Przemysława Gosiewskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki