Grudziądz: Nie przyjęli naszej córki do szpitala - zmarła 10 godzin później

2010-03-24 15:35

Nie ma słów, które mogłyby opisać ból rodziców, którzy stracili swoje ukochane dziecko. Tym bardziej że, jak twierdzą zrozpaczeni Ewa (46 l.) i Mirosław (49 l.) Ściborowscy, ich córkę Paulinkę (14 l.) można było uratować.

Dziewczyna dostała wysokiej gorączki i mimo że miała skierowanie do szpitala, lekarze nie chcieli jej przyjąć. Dziecko zmarło 10 godzin później. Wstrząsającą sprawą zajął się prokurator.

Przeczytaj koniecznie: Cieszyn: Chłopiec znaleziony w stawie miał 1 - 1,5 roku i mógł zostać zamordowany przez opiekunów!

Była niedziela, kiedy Paulina Ściborowska poskarżyła się rodzicom, że ma wysoką gorączkę. W zeszłym roku dziewczynka przeszła skomplikowane zapalnie opon mózgowych. Dlatego rodzice wiedzieli, że gdy u ich dziecka w ciągu dwóch lat pojawi się gorączka, mają natychmiast skontaktować się z lekarzem. Wezwali pogotowie ratunkowe. Dyspozytorka powiedziała im, że nie przyśle karetki, bo od gorączki się nie umiera...

Przerażeni rodzice znaleźli w niedzielę lekarza pierwszego kontaktu. Ten dał Paulince leki na zbicie wysokiej temperatury i wypisał skierowanie do szpitala.

Patrz też: Lubliniec: Pożar w szpitalu - zginęło 3 pacjentów (ZDJĘCIA!)

- Weszłam z nią do lekarki. Powiedziałam jej na co rok temu Paulinka chorowała. Ta jednak stwierdziła, że to zapalenie gardła i nie przyjęła córki do szpitala - mówi płacząc Ewa Ściborowska.

- Nie potrafimy zrozumieć, dlaczego nie udzielono naszemu dziecku pomocy. Dlaczego w szpitalu powiedzieli nam, że Paulince nic nie jest - Mirosław Ściborowski, tata dziewczynki, wciąż nie może powstrzymać gniewu.

Czytaj dalej >>>


- Gdyby została w szpitalu, to by żyła - przyznaje doktor Marek Nowak (54 l.), dyrektor grudziądzkiego szpitala. - Ale nie będę komentował sprawy do zakończenia postępowania prokuratorskiego - zaznacza.

Preczytaj koniecznie: W Wieliszewie stoi pusty szpital, w Warszawie kolejki się zawijają

Prokurator bada sprawę tajemniczej śmierci Pauliny. - Wiemy, że karetka odmówiła przyjazdu. Wiemy też, że dziewczynka miała skierowanie do szpitala. Wiemy, że nie została do niego przyjęta. Cała dokumentacja medyczna została przez nas zabezpieczona. W tej sprawie wszczęte zostało postępowanie. Czekamy na wyniki sekcji zwłok i opinię biegłych sądowych - mówi Agnieszka Reniecka, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu (woj. kujawsko-pomorskie).

Marek Nowak (54 l.), dyrektor szpitala w Grudziądzu: Czekamy, co powie w tej sprawie prokurator

- Gdyby Paulina została w szpitalu, na pewno teraz by żyła, ale nie będę komentował sprawy do czasu zakończenia postępowania prokuratorskiego - tłumaczy dyrektor szpitala w Grudziądzu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki