- Ja na przykład o księdzu Wesołowskim, nuncjuszu apostolskim, słyszałem od naszych ojców z Boliwii jak to szlachetny właśnie ten arcybiskup jest. Oni tego doświadczali, on tam był nuncjuszem - mówił o. Rydzyk.
ZOBACZ: Arcybiskup Wesołowski wezwany na dywanik do Watykanu
Szef Radia Maryja zasugerował, że cała sprawa dotycząca rzekmego wykorzystywania nieletnich przez arcybiskupa Wesołowskiego mogła być prowokacją ze strony mafii narkotykowych, z których działalnością miał walczyć na Dominikanie polski duchowny.
- Ale też usłyszałem niedawno, że był w dwóch krajach, w których bardzo mocno działają mafie narkotykowe. I występował przeciw. A może te mafie narkotykowe się zemściły i coś podstawiły? Można przeróżne rzeczy zmontować, podprowadzić człowieka. To trzeba widzieć, to jest walka z Kościołem. Ksiądz abp Wesołowski, o tym nie mówią, że walczył z narkotykami tam. A czy to nie jest za to? W komunizmie ile razy za coś, to od razu atakowali - powiedział Tadeusz Rydzyk.
ZOBACZ: PEDOFILIA Najbardziej skrywane grzechy Kościoła
Jednocześnie Rydzyk poruszył sprawę upubliczniania nazwiska arcybiskupa. Zdaniem Duchownego z Torunia, wszystkie oskarżenia opierają sie na domniemaniu popełnienia przestępstwa i dopóki nie ma jednoznacznych dowodów nie powinno się pokazywać twarzy, a także podawać personaliów arcybiskupa.
- Na przykład teraz, z księdzem arcybiskupem Wesołowskim, nuncjuszem apostolskim. Jak się pastwią! A co? Nie wiem, czy ktoś zauważył, podpisywali, "rzekomo" coś tam było, "rzekomo". Jak "rzekomo", to dlaczego pokazujecie twarz, dlaczego mówicie nazwisko? - przyznał oburzony szef Radia Maryja.