Oko za oko, Kaczyński za Tuska

2009-11-25 17:16

To, co dzieje się z komisją hazardową, zaczyna przypominać osławioną już komisję ds. nacisków. Posłowie co prawda nie kłócą się jeszcze ze świadkami, za to przerzucają się pomysłami, kogo by tu jeszcze wezwać na dywanik. Najnowszy pomysł PO - Jarosław Kaczyński.

Odkąd PiS stanowczo stwierdził, że przed obliczem komisji hazardowej powinien stanąć Donald Tusk, tylko kwestią czasu była odpowiedź PO. Ta nastąpiła w środę, kiedy to Sławomir Neumann zapowiedział wszem i wobec, że złoży wniosek o wezwanie przed komisję Jarosława Kaczyńskiego.

Po co szef PiS ma zeznawać? Otóż poseł twierdzi, że chciałby się dowiedzieć, jaka była rola prezesa przy wprowadzaniu zmian w prawie w 2006 roku.

- Do dzisiaj nie wiemy, kto jest autorem tej ustawy. Ustawy, którą - przypomnę - w sposób niewyjaśniony otrzymał pan Przemysław Gosiewski - mówił Neumann w rozmowie z dziennikarzami. - Nas bardzo interesuje autor tej ustawy, bo ona wprowadzała na polski rynek wideoloterie, wprowadzała możliwość zarażenia hazardem wielkiej liczby młodych ludzi - podkreślał poseł PO.

Co na takie pomysły PiS? Według starej zasady, że najlepszą obroną jest atak, zamiast oponować posłowie tej partii postanowili zgłosić jeszcze jedną osobę do przesłuchania. Ma to być Maciej Grabowski, jeden ze speców od kształtowania wizerunku Donalda Tuska. W środę "Rzeczpospolita" ujawniła, że świadczył on usługi największej sieci kasyn w Polsce.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki