Karol S. przedstawiał się jako seksowna nastolatka. Przez portal społecznościowy oferował poznanym internautom swoje nagie fotki. "Skarbie, prześlę ci gorące zdjęcia, ale zbieram na studia, zapłać mi za nie 15 zł" - kusił. Prawdziwa gehenna zaczynała się po zakupie zdjęć. Oszust zamieniał się w szantażystę. Groził nabywcom zdjęć, że poinformuje najbliższych o ich zamiłowaniu do pornografii. Wyłudził w ten sposób od swoich ofiar kilkadziesiąt tysięcy złotych.
W końcu namierzyli go policjanci, ale dał nogę do Warszawy. Tu wyspecjalizował się we włamaniach do portalu aukcyjnego. Z kont prawdziwych użytkowników oferował nieistniejące przedmioty, za które kasował zupełnie realną gotówkę. Tak się rozzuchwalił, że nie mógł uwierzyć, że na jego rękach pojawiły się kajdanki. - Panowie, to jakaś pomyłka, ja niczego złego nie zrobiłem - przekonywał bezczelnie.