pies

i

Autor: Podlaska Policja

Opolskie. Zaniedbany pies proboszcza. Zwierzę walczy o życie

2018-11-22 12:04

Skandalicznego zaniedbania dopuścił się proboszcz z parafii pod Namysłowem (woj. opolskie). Wezwani na teren parafii obrońcy praw zwierząt z fundacji Oleśnickie Bidy byli zszokowani tym, jak bardzo schorowany jest pies duchownego. Odebrali mu oni psiaka, ale niestety zwierzę będzie musiało mieć amputowaną łapę. Tymczasem ksiądz twierdził, że "miał nadzieję, że psu samo przejdzie" oraz, że "no jakoś nic nie mówił, nie było po nim widać, że go boli". Zobaczcie sami, jak w wielkiej sprzeczności pozostaje to z udostępnionym przez fundację nagraniem.

Jak wspominali w swoim pierwszym wpisie członkowie fundacji Oleśnickie Bidy: - Kiedy dostaliśmy zgłoszenie o psie z nieleczonym guzem na łapie, przez chwilę się zastanawiałyśmy, komu przekazać tę informację- wszak miejscowość, pomimo, że niedaleko od Oleśnicy, leży już w granicach administracyjnych powiatu namysłowskiego. Po chwili przychodzi filmik z cierpiącym psem i informacja, która wprawia nas w osłupienie: "to pies księdza proboszcza. Cała wieś się księdza boi, bo to on decyduje, kto dostanie chrzest, komunię, komu udzieli pogrzebu. Niektórzy mówili księdzu, że chyba trzeba go zabrać do weterynarza, ale nic z tym nie zrobił. Pies ma guza widocznego od około roku".

Jak wstrząsająco kontynuowali: - Max to 8-letni owczarek niemiecki, który ma piękną budę, buda stoi nawet pod zadaszeniem, ma duży ogród do biegania i.... to tyle. Ostatnie szczepienia Max ma z początku 2017 roku, a i wcześniej obowiązek szczepień nie był spełniany regularnie. Pytamy księdza, czy Max jest leczony, w związku z tym guzem i otwartą raną na nodze? Pierwsza odpowiedź pada: "no tak, tak, trzeba go w końcu uśpić". Ksiądz jest bardzo niezadowolony, że ktoś DONIÓSŁ na niego. Ksiądz mówi, że bardzo mu szkoda jest psa i bardzo jest do niego przywiązany. Zasadniczo miał nadzieję, że samo mu przejdzie. Bo Max się nie skarżył, że go boli. No jakoś nic nie mówił, nie było po nim widać, że go boli. Nic a nic, wcale.

Opublikowane w sieci nagranie wyraźnie przeczy jednak słowom proboszcza:

Pies został zabrany proboszczowi, który zrzekł się do niego praw tłumacząc, że śpieszy się na mszę świętą.

Choć początkowe badania wskazywały, że poza amputacją nogi pies powinien wyjść z tego cało (nowotwór miał nie być złośliwy i nie przerzucić się na płuca), to niestety środowe wyniki badań okazały się być znacząco gorsze. Jak poinformowano: - Jest gorzej niż myśleliśmy. Max ma potworną anemię, do której doprowadził potężny guz. Max nie ma czym oddychać, ponieważ jego organizm nie rozprowadza tlenu. Nie ma sił wyjść z budy. W związku z tym lekarz weterynarii podjął decyzję o przyspieszeniu terminu operacji! Mamy nadzieję że uda się uratować Maksa. W tym momencie nie walczymy już o łapę tylko o jego życie!

Operacja psa zaplanowana jest na sobotę.

Jak przekazał Radiu ZET ksiądz Rafał kowalski, rzecznik wrocławskiej archidiecezji, brak opieki nad zwierzęciem jest zachowaniem karygodnym i jeśli zarzuty wobec proboszcza się potwierdzą, to będzie musiał jak każdy obywatel ponieść odpowiedzialność karną.

Fundacja Oleśnickie Bidy zapowiedziała już złożenie do prokuratury powiadomienia w tej sprawie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki