Biała Podlaska: 11-latka osłoniła matkę przed nożownikiem. Teraz walczy o życie

2010-11-05 15:45

Jedenastoletnia Malwina Jabłońska z Białej Podlaskiej własnym ciałem zasłoniła matkę przed atakiem szaleńca nożownika. Zapłaciła za to najwyższą cenę. Dziewczynka jest w stanie śmierci klinicznej. Czynności życiowe dziecka podtrzymuje respirator.

Do tragedii doszło przed tygodniem, na drugim piętrze bloku przy ul. Orzechowej w Białej Podlaskiej. 62-letni Tadeusz L. od samego rana wściekał się na swoją konkubinę, Elżbietę Jabłońską (41 l.). Mężczyzna prowadził podwójne życie. W rodzinnej wiosce, Wólce Plebańskiej, miał żonę i dzieci, te jednak nie chciały już go oglądać na oczy. Miały dosyć ciągłych awantur, krzyków i gróźb. Elżbietę Jabłońską poznał u wspólnej znajomej. Wyznała mu wtedy, że jej mąż ma problemy z płodnością, a ich córka Malwinka została poczęta metodą in vitro.

Przeczytaj koniecznie: Bydgoszcz: Konkubent matki wieszał dziecko na żyrandolu

Tadeusz szybko przekonał Elżbietę, że z nim może mieć dzieci. Gdy zaszła w ciążę, rozstała się z mężem i zamieszkała w domu babci przy ul. Orzechowej. Trzy lata temu przyszedł na świat ich syn Maciek, półtora roku później Maja i dwa miesiące temu Malinka. 41-letnia kobieta była zapatrzona w swego konkubenta jak w obrazek. Na nic się zdały prośby i błagania jej matki, Marii.

- To zły człowiek, a moja córka się przy nim zmieniła. Całkowicie uzależnił ją od siebie. Malwinkę traktował bardzo źle. Musiała opiekować się młodszym rodzeństwem. Bawiła się z nimi, karmiła, przebierała, wstawała w nocy, gdy płakali - opisuje kobieta.

Tadeusz L. nienawidził Malwinki. Tylko dlatego, że nie była jego biologiczną córką. Ciągle miał do niej pretensje, krzyczał, wyzywał.

W piątek Tadeusz L. od samego rana chodził podminowany. Narobił długów i nie miał ich z czego spłacić. Wiedział, że Elżbieta otrzymała becikowe po urodzeniu dziecka, ale nie dała mu tych pieniędzy.

I to był według babci Malwinki powód tragedii. - Zaczął wrzeszczeć na córkę. Chwycił nóż, rzucił się na nią. Malwinka wybiegła z pokoju. Zasłoniła mamę własnym ciałem. Tadeusz wbił jej nóż wprost w serduszko - opisuje pani Maria.

Śmiertelnie ranna dziewczynka wraz z babcią wybiegły na klatkę, wzywając pomocy. Malwinka straciła przytomność. Upadła. W tym czasie Tadeusz L. niegroźnie ugodził swoją konkubinę w brzuch, po czym zaczął sam kaleczyć się nożem.

Wezwana załoga pogotowia podjęła reanimację Malwinki. Dziewczynka trafiła na blok operacyjny. Przeszła operację serca. - Stan dziecka jest krytyczny - mówi ordynator oddziału intensywnej terapii Jerzy Paluszkiewicz. - Doszło do trwałego, nieodwracalnego uszkodzenia mózgu z powodu niedotlenienia po zatrzymaniu krążenia.

Patrz też: Kluczbork, opolskie: Matka z kochankiem katowali 10-miesięcznego synka (ZDJĘCIA)

Tadeusz L. został aresztowany. Chociaż śmiertelnie ugodził dziecko, a potem zranił jego matkę, bezczelnie nie przyznaje się do winy. Jego była żona Alicja twierdzi, że będzie próbował symulować niepoczytalność, jak często to robił, gdy podczas awantur domowych wzywała policję.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki