Janusz Piechociński zatrudnił córkę

2013-08-09 9:35

Idąc po zwycięstwo w wyborach na szefa PSL, wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński (53 l.) piętnował układy koleżeńskie i nepotyzm. Zapowiadał nową jakość w polityce i partii. Niestety! Po raz kolejny okazuje się, że jego deklaracje to puste słowa. Bowiem jego córka, Anna Piechocińska, znalazła zatrudnienie w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, podlegającej... resortowi tatusia!

To córka Anna miała namówić Janusza Piechocińskiego, aby objął Ministerstwo Gospodarki i tekę wicepremiera. - Nie ukrywam wcale, że na moją decyzję miała wpływ rozmowa z moją najstarszą córką, Anią, której kończy się staż na Erasmusie na uniwersytecie w Walencji. To jest dla mnie wyzwanie, dla ojca tej dwudziestoparoletniej dziewczyny - mówił.

>>> Janusz Piechociński jeździ jak jaskiniowiec

I jak widać, za celną podpowiedź pięknie się jej odpłacił. Zdolną córkę przygarnęła kontrolowana przez Ministerstwo Gospodarki PAIiIZ. To instytucja, która zajmuje się pozyskiwaniem inwestycji zagranicznych, kreowaniem wizerunku Polski za granicą oraz promowaniem naszych produktów.

Jak wynika z ustaleń "Super Expressu", córka Piechocińskiego rozpoczęła tam praktyki w departamencie promocji gospodarczej, w specjalnej komórce do spraw współpracy polsko-chińskiej, na początku kwietnia. Miała jednak o wiele więcej szczęścia niż niejeden polski absolwent, bo za swoją pracę zaczęła otrzymywać wynagrodzenie.

Co na to sam Piechociński?
Najpierw przekonywał nas, że córka nie pracuje już w agencji. Dopiero kiedy powiedzieliśmy, że nasi reporterzy spotkali ją tam w czwartek, zmienił wersję. I okazuje się, że data jej odejścia z pracy zbiega się dziwnie z publikacją naszego materiału.

- Moja córka jakiś czas temu była na bezpłatnym stażu w PAIiIZ. Później jej status się zmienił i zaczęła za swoją pracę dostawać pieniądze. Kiedy się o tym dowiedziałem, postanowiłem, że tak być nie może. Kończy pracę w PAIiIZ w tym tygodniu. Żaden członek mojej rodziny nie będzie zatrudniony w instytucji, która jest mi podległa - twierdzi minister gospodarki.

Nie była to wczoraj jednak jedyna rozmowa "Super Expressu" z ministrem gospodarki. W niedługim czasie odebraliśmy od niego telefon. - Córka siedzi u mnie i płacze. Za te łzy mojej córki niech was... - złościł się minister. Pytał też, czy jesteśmy w stanie w lustro spojrzeć. A czy Piechociński jako człowiek, który podobno brzydzi się nepotyzmem, to potrafi?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki