PIECKI: Bestio! Dlaczego zatłukłeś naszą Mirelkę?

2011-08-18 18:35

Dwadzieścia siedem uderzeń młotkiem, zadanych podobno z miłości, uśmierciło Mirelkę Pieńkowską (+15 l.). Dziewczyna wyrastała na piękną kobietę, ale Wojciech F. (21 l.) nie miał dla niej litości. Policja uwierzyła zabójcy że zabił, bo kochał. Rodzina nie. I dlatego bracia Mirelki sami prowadzą śledztwo. Sądzą, że ich siostra była świadkiem jakiegoś przestępstwa...

Wieś Piecki (Warmińsko-Mazurskie) jest wstrząśnięta zabójstwem Mirelki. Zmasakrowaną dziewczynę znalazł w przydrożnym rowie przypadkowy przechodzień. Po kilku godzinach policja zatrzymała Wojciecha F. (21 l.). Zwyrodnialec zdążył wrócić do domu, do swojej żony i malutkiego dziecka.

Wojciech F. umył się, wyprał zakrwawione rzeczy i poszedł z teściem do pracy w lesie. Tam zatrzymała go policja. Już na pierwszym przesłuchaniu przyznał się do morderstwa. Powiedział, że zabił dziewczynę z miłości.

Rodzina zamordowanej jest w szoku. - Nigdy nie zapomnę widoku mojej ukochanej córeczki. Zrobię wszystko, by poznać prawdę o jej śmierci - mówi zapłakana Elżbieta, matka Mirelki.

Ktoś chce zastraszyć rodzinę Pieńkowskich?

Bracia dziewczyny rozpoczęli swoje śledztwo. - Policja uwierzyła temu potworowi, że zabił ją z miłości. My nie - stwierdza Sławomir Pieńkowski.

Najbliżsi Mirelki są przekonani, że dziewczyna zginęła, bo mogła wiedzieć o jakimś przestępstwie. Tej samej nocy, kiedy Mirelka umierała pod kolejnymi ciosami młotka, jej bliski kolega Radek G. (16 l.) ze wsi Gleba koło Ostrołęki (woj. mazowieckie) popełnił samobójstwo. Czy to nie podejrzane?

Matka Mirelki ściska w ręku zdjęcie ukochanej córki. W jej oczach widać ból i... strach. Co chwila odbiera głuche telefony z ukrytego numeru. Czy ktoś chce zastraszyć rodzinę Pieńkowskich? - Może jakiś detektyw podejmie się tej sprawy. Błagam, pomóżcie - mówi matka zamordowanej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki