Pierwszego maja, jak co roku, nędza i bieda przeszły ulicami Katowic [ZDJĘCIA]

2019-05-01 15:02

Na czele ponad stuosobowej grupy wykluczonych szedł „Ronaldo”, 58-letni Marian, bezdomny od kilkunastu lat. Wybijał na werblu smutny rytm. Ulicami Katowic 1 maja po raz 24. przeszli podopieczni Górnośląskiego Towarzystwa Charytatywnego (GTCh). Od kilku lat to jedyny pierwszomajowy pochód przemierzający Katowice.

„Ronaldo” jest mocnym punktem drużyny bezdomnych w piłce nożnej. W tym roku jego ekipa zajęła czwarte miejsce w rozgrywkach dla takich jak on. Za nim sunęli, z mniejszym lub większym entuzjazmem, ludzie, którzy – z różnych przyczyn – stracili dom, pracę; którzy spadli na to, co społeczeństwo bez ich kłopotów nazywa „dnem”. – Trzeba walczyć ze stereotypem, zgodnie z którym ludzie bezdomni i wykluczeni z reguły sami są winni swojej sytuacji, ponieważ weszli na drogę przestępczości, alkoholizmu czy innych patologii. To może dotknąć naprawdę każdego z nas. Gdy ktoś np. wpadnie w depresję, na którą cierpi coraz większa część społeczeństwa, a nie ma wsparcia ani rodziny, ani żadnych instytucji, może sobie z tym nie poradzić i na zawsze zostać bez dachu nad głową i bez środków do życia – tłumaczy Dietmar Brehmer (77 l.), znany w Śląskiem kreator pomocy dla ludzi pokroju „Ronalda”, a także działacz mniejszości niemieckiej w województwie.

Kilka policyjnych radiowozów, straż miejska i inne służby czuwały na przebiegiem tej mało optymistycznej manifestacji. Podopieczni GTCh przeszli w marszu wykluczonych już po raz 24. Ani teraz, ani wcześniej policja nie miała jakichkolwiek problemów z manifestującymi. Wykluczeni, w opinii Brehmera, to nie tylko bezdomni. Tak większość uważa. I myli się. Wykluczeni, to także wszyscy ci, którzy choć mają dach nad głową, to mają 1,2 tys. zł miesięcznego dochodu i de facto wegetują, żyją na granicy nędzy i ubóstwa. Bezdomnym i ubogim GTCh pomaga od 1989 r. Teraz rocznie w jadłodajni, nieopodal gmachu Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego, wydaje się 110 tys. posiłków. Dla wielu bywa on jedyną ciepłą strawą w ciągu dnia. Bez tej pomocy wielu nie znałoby smaku mięsa. Tak dzięki pomocy dobrych ludzi, miasta i unijnych pieniędzy mogą liczyć na te 100 gram mięsiwa. 1 maja w menu był ryż z gulaszem.

– Cały czas mam nadzieję, że za rok nie będziemy musieli maszerować. To tylko nadzieja – przyznaje Dietmar Brehmer. W Polsce wg oficjalnych szacunków żyje z dnia na dzień ponad 30 tys. bezdomnych. Obijających się między nędzą a biedą jest znacznie, znacznie więcej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki