Pijaku! mogłeś zabić rodzinę!

2009-05-13 4:00

Tacy jak on powinni gnić w wiezieniu! Andrzejowi R. (34 l.) nie przeszkadzało, że jest pijany jak bela i swoim samochodem wyruszył na morderczy rajd po Biskupcu (woj. warmińsko-mazurskie).

Jego rozpędzona toyota siała postrach na ulicach miasteczka, bo kierowca zupełnie nie panował nad pojazdem. W końcu pijak dosłownie zmiótł swoim autem przechodzącą przez pasy Agnieszkę Waśkiewicz (31 l.) i jej syna Bartka (13 l.). - To jest zwykły morderca! - nie ma wątpliwości Jarosław Waśkiewicz, ojciec i mąż ciężko rannych ofiar pijaka.

- Takiemu bydlakowi to tylko kijem można wymierzyć sprawiedliwość - wykrzykuje pan Jarosław. - Niech się dostanie w moje ręce - dodaje mężczyzna.

To był dzień jak każdy inny. Bartek po lekcjach poszedł do mamy do pracy. Chłopiec poczekał na panią Agnieszkę i już po chwili razem wracali do domu. Przechodzili na pasach przez ulicę Warszawską, gdy zauważyli, że wprost na nich jedzie toyota.

Jak się później okazało, pijany w sztok kierowca stracił panowanie nad samochodem. Auto najpierw uderzyło w drzewo, potem skosiło znak drogowy i w ułamku sekundy znalazło się na przejściu dla pieszych. Matka i syn nie zdążyli nawet uciec na chodnik. Ciężki samochód zmiótł panią Agnieszkę i Bartka, a siła uderzenia była tak duża, że oboje wylecieli w powietrze.

I choć zarówno matka, jak i syn odnieśli bardzo poważne obrażenia, to lekarze ze szpitala w Biskupcu zapewniają, że ich życiu już nic nie zagraża.

Sprawca masakry Andrzej R. był tak pijany (ponad 3 promile alkoholu we krwi), że jeszcze kilka godzin po zatrzymaniu ledwo trzymał się na nogach. Pijanemu kierowcy grozi teraz do 4,5 roku więzienia oraz utrata prawa jazdy na 10 lat.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki