Polacy nie chcą meczetu w Warszawie

2010-03-29 14:59

Nasilają się protesty przeciwko budowie meczetu w stolicy. Nie chodzi o to, że sąsiedzi obawiają się głośnych nawoływań muezina. Przeciwnicy islamskiej świątyni boją się, że za jego budową stoją Bracia Muzułmańscy.

Ta organizacja wielokrotnie występowała przeciwko papieżowi. Mówi się też, że jej członkowie brali udział w wielu konfliktach zbrojnych, stawali ponoć po stronie afgańskich mudżahedinów.

Przeczytaj koniecznie: W Warszawie stanie pierwszy meczet

Piąty w kraju meczet ma stanąć na warszawskiej Ochocie przy ul. Żwirowej. W stolicy stoi już jeden taki obiekt. Na kolejny nie chcą pozwolić działacze mało znanego Stowarzyszenia Europa Przyszłości. Nic dziwnego. Twierdzi ono, że za budową stoi m.in. organizacja Bracia Muzułmańscy.

Ta organizacja, która ma filie w 70 krajach świata, żąda powrotu do zasad Koranu i szariatu. Przeciwnicy budowy boją się więc, że w stolicy zalęgną się islamiści, którzy mogą nawoływać do przemocy, będą szerzyć nienawiść do kobiet. Tymczasem według sondażu dla "Gazety Wyborczej" Polacy są podzieleni w sprawie budowy kolejnych meczetów.

Nie przeszkadza to 48 proc. z nas, przeciwnych jest 42 proc. Wciąż jesteśmy bardziej tolerancyjni niż inne narody Europy. Np. w grudniu Szwajcarzy opowiedzieli się w referendum za wstrzymaniem budowy kolejnych meczetów.

Krzysztof Mroziewicz, publicysta "Polityki":
Musimy podejść do sprawy meczetu bardzo ostrożnie

Czytaj dalej >>>


Niestety, z doświadczeń wielu krajów Europy Zachodniej widać, że podobne meczety pełnią tam zazwyczaj funkcje przyboczne, o charakterze politycznym. I właśnie z tego powodu powinniśmy do sprawy podchodzić bardzo ostroż-nie i nawet wstrzymać się z wydaniem koncesji na budowę.

Zwłaszcza jeżeli za finansowaniem jej bądź organizacją pieniędzy stoi Liga Muzułmańska. To organizacja działająca w skrajnej i wrogiej wartościom wyznawanym przez społeczeństwa demokratycznej Europy organizacji Braci Muzułmańskich. Jestem tolerancyjny wobec innych religii. I gdyby meczet na warszawskiej Ochocie miał służyć do celów stricte religijnych, nie byłoby żadnych przeciwwskazań.

Tak jak ma to miejsce w przypadku kilku innych ośrodków, choćby tego w Kruszynianach, gdzie mieszkają polscy Tatarzy. Problem w tym, żeby nie głoszono tam islamu fundamentalistycznego, żeby nie solidaryzowano się z Iranem bądź al Kaidą. I tu tej pewności nie mamy.

Wojciech Giełżyński, dziennikarz i reportażysta:
Polskim muzułmanom należy się świątynia w Warszawie

WPolsce żyje ok. trzydziestu tysięcy muzułmanów, wliczając w to polskich Tatarów z Białostocczyzny, i uważam, że należy im się ta jedna świątynia. Na razie mają tylko dom modlitwy na warszawskim Czerniakowie.

Czytaj dalej >>>


Problem z muzułmanami ma Szwajcaria, w której jest ich nieporównywalnie więcej. W Polsce podobna sytuacja może nastąpić dopiero za jakieś pięćdziesiąt lat. Nie widzę więc sensu w proteście, który miał miejsce na warszawskiej Ochocie.

Jedynym zagrożeniem związanym z budową meczetu nie są muzułmanie, ale ich wrogowie, skrajni prawicowcy, którzy próbują projekt budowy meczetu storpedować. O fundatorze meczetu nie wiemy nic oprócz tego, że pochodzi z Arabii Saudyjskiej. Informacje o tym, że za inwestycją stoi Liga Muzułmańska są wciąż niesprawdzone. W obrębie islamu są oczywiście radykałowie, ale w Polsce - nawet jak jest ich kilkunastu - nie stanowią żadnego niebezpieczeństwa.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki