Policjant, który załatwił w PZPN bilet dla "Starucha" stracił posadę. Z policji nie wyleciał

2011-05-11 14:46

Szef kibiców Legii Warszawa Piotr S. „Staruch” z zakazem stadionowym kierował dopingiem sympatyków stołecznego klubu podczas finałowego meczu Pucharu Polski. Na stadion w Bydgoszczy wszedł legalnie, bo bilet załatwił mu w PZPN sam naczelnik Wydziału Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców Komendy Stołecznej Policji. Nadkomisarz Radosław Ściborek, który wysłał pismo do zarządu PZPN został odwołany ze stanowiska. Nie stracił jednak pracy w policji.

Szef Wydziału Zwalczania Przestępczości Pseudokibiców stracił posadę po tym jak 29 kwietnia wysłał list do Zastępcy Sekreterza Generalnego PZPN Waldemara Baryło. Prosił w nim o umożliwienie Piotrowi S. „Staruchowi” kupna biletu. Tłumaczył przy tym, że zakaz dotyczy rozgrywek Ekstraklasy, a nie Pucharu Polski.

Patrz też: Kibol Lecha skopał kamerzystkę, teraz dopadła go policja. Obława na pseudokibiców w Poznaniu i Warszawie

Po kontroli na komendzie sprawą zajmie się rzecznik dyscyplinarny, który ustali czy naczelnik nie popełnił przewinienia dyscyplinarnego. W takim przypadku policjant może ponieść karę dyscyplinarną. Nadkomisarz Ściborek nie jest już szefem wydziału, ale dalej pracuje w policji. Komendant Stołeczny Policji powierzył mu inne obowiązki.

ZOBACZ LIST POLICJANTA DO PZPN >>>

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki