Polkowice: Nie żyje górnik przysypany skałami po wstrząsach w kopalni miedzi

2010-10-07 13:30

Spełniły się najczarniejsze przypuszczenia ratowników. Sztygar, uwięziony ponad kilometr pod powierzchnią ziemi w kopalni KGHM Polkowice- Sieroszowice nie żyje. Górnik zginął po tym jak w nocy kopalnię nawiedziły silne wstrząsy. Ze ścian zaczęły się osuwać skały, które zasypały go w śmiertelnej pułapce. Ekipy ratownicze już dokopały się do ciała mężczyzny.

Z tragicznego wypadku w kopalni miedzi na Dolnym Śląsku cudem uratowało się dziewięciu górników. Trzech mężczyzn wydostało się z zasypanego korytarza o własnych siłach, reszcie musieli pomóc ratownicy. Poszkodowani z lekkimi obrażeniami trafili do szpitala w Lubinie.

Przeczytaj koniecznie: Dolnośląskie: Wstrząsy w kopalni miedzi Polkowice-Sieroszowice. Górnik uwięziony pod ziemią

Desperacka próba dotarcia do sztygara powiodła się dopiero po kilku godzinach drążenia tunelu w zwałach skał. Ratownicy mieli utrudnione zadanie, bo nawet nie wiedzieli gdzie szukać nieszczęśnika. Domyślali się, że może być kilometr pod ziemią, ale nie potrafili dokładnie określić jego położenia.

Przez cały czas poszukiwań nie mieli żadnego sygnału od górnika. Co prawda w kasku miał specjalny aparat, ale nie dał znaku życia. Niestety okazało się, że mężczyzna nie żyje Według tvn24 ekipy ratunkowe dotarły już do jego ciała.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki