Polski nauczyciel dostaje grosze!

2013-11-16 4:30

Gdyby Lech Kozłowski (59 l.), nauczyciel matematyki w gimnazjum w Białymstoku, uczył dzieci w Luksemburgu, to zarabiałby miesięcznie ponad 47 tys. zł. W Niemczech dostałby ok. 23 tys. zł, w Irlandii - ok. 20 tys., a w Danii - ok. 18 tys. zł. Ale niestety, Lech Kozłowski pracuje w Polsce i zarabia jak inni polscy nauczyciele. Czyli marnie.

Zarobki naszych nauczycieli stawiają ich na szarym końcu 31 krajów Europy. Polscy belfrzy zarabiają prawie tyle samo lub niewiele więcej co pedagodzy w byłych demoludach. O pensjach swoich kolegów z Francji czy Niemiec mogą tylko pomarzyć.

- Choć kilka lat temu rząd podniósł nieco nauczycielom płacę minimalną, to i tak wciąż zarabiamy mniej niż średnio - mówi Kozłowski.

Ma poparcie w raporcie Komisji Europejskiej, która m.in. zbadała, jak się mają pensje do zamożności danego kraju i całego społeczeństwa. Niestety, także pod tym względem jesteśmy w ogonie Europy (na 8. miejscu od końca). Rzeczywistość nauczycieli wygląda więc następująco: większość zmuszona jest dorabiać: pracują w kilku szkołach, udzielają "na czarno" korepetycji, a w wakacje zatrudniają się na koloniach czy letnich obozach.

ZOBACZ: Europejskie pensje topnieją. W Polsce też?

Niestety, na zmianę się nie zapowiada. Premier ogłosił, że podwyżek nie będzie. Co gorsza, zapowiadane są kolejne zwolnienia. Przez szkoły znowu przejdzie tsunami - po tym roku szkolnym pracę może stracić nawet 8 tys. nauczycieli.

Kolejne tysiące stracą możliwość dorobienia dzięki godzinom nadliczbowym. W następnym raporcie Komisji Europejskiej możemy więc być już na ostatnim miejscu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki