Pospieszalski odpiera zarzuty i atakuje Radę Etyki Mediów

2010-05-05 16:59

Zarzut o brak tolerancji dotyczy chyba autorów oświadczenia Rady Etyki Mediów – to odpowiedź Jana Pospieszalskiego na zarzuty REM dotyczące kontrowersyjnego dokumentu Solidarni 2010. Współautor filmu przeszedł od razu do ataku i twierdzi, że nagonka na niego to efekt "panicznego lęku" przed innym punktem widzenia.

- Szczera i jak najwierniejsza próba uchwycenia fenomenu narodowej żałoby wywołuje tak histeryczną reakcję, ponieważ ludzie odważyli się mówić słowa, które są oskarżeniem świata mediów i polityki – w taki oto sposób Pospieszalski podsumowuje ostatnie wydarzenia.

Przeczytaj koniecznie: Rada Etyki Mediów: Pospieszalski złamał zasady

W poniedziałek Rada Etyki Mediów wydała oświadczenie w którym zarzuciła współautorowi filmu dokumentalnego „Solidarni 2010” naruszenie zasad obiektywizmu, tolerancji i szacunku.

- Przejawem skrajnej nietolerancji jest właśnie zalew krytyki pod adresem naszego filmu i jego bohaterów – odpiera zarzuty Pospieszalski, który udzielił wywiadu serwisowi wirtualnemedia.pl.

Patrz też: Film Pospieszalskiego Solidarni 2010 - płakał aktor, KGB oskarżał aktor

Mało tego Jan Pospieszalski od razu przeszedł do ataku. - Okazało się, że wypowiedzi ludzi artykułujące inny, ignorowany często punkt widzenia, budzą u niektórych paniczny lęk, dlatego trzeba to zakrzyczeć – twierdzi Pospieszalski. Dodaje również, że „ta sytuacja udowadnia słabość polskiej debaty publicznej i to raczej powinno być przedmiotem troski REM". - Nie rozumiem sensu takiej nagonki - dziwi się Jan Pospieszalski.

Czytaj koniecznie: Petycja za odwołaniem Pospieszalskiego - podpisz, a dostaniesz hasła do stron porno

 

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki