Premier będzie pilnował prezydenta

2009-05-04 12:25

Na unijnym szczycie w Pradze miał pojawić się jedynie Lech Kaczyński, niewykluczone jednak, że pojedzie również Donald Tusk. Wszystko przez to, że rząd boi się o to co powie prezydent na temat współpracy z Rosją.

Donald Tusk wciąż nie zdecydował, czy weźmie udział w unijnym szczycie, na którym ma zostać zainaugurowany program Partnerstwa Wschodniego. Kiedy zapadnie ostateczna decyzja? Na pewno przed czwartkiem – wtedy rozpocznie się spotkanie w Pradze.

Jak dowiedział się "Dziennik" premier obawia się, że prezydent, zajmie twardsze od rządu stanowisko wobec Rosji. Utrudni w ten sposób przygotowywaną przez ekipę Tuska odwilż w stosunkach z Moskwą.

- Decyzję o tym, czy polecieć do Pragi, premier podejmie w ostatniej chwili - przyznaje rzecznik rządu Paweł Graś. To zaskakująca zwłoka, bo Tusk wielokrotnie deklarował, że Partnerstwo to priorytet polityki jego rządu.

- Po raz pierwszy przeprowadziliśmy od A do Z ważny unijny projekt, a nie byliśmy jedynie pasywnym graczem. Prezydent w ogóle w tym nie uczestniczył, wręcz długo nic o tym nie wiedział - tłumaczy rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.

Szef MSZ Radosław Sikorski, który we wtorek leci do Moskwy, aby przygotować wrześniową wizytę w Polsce premiera Władimira Putina, jest skłonny namawiać Tuska, aby poleciał do Pragi. Wierzy, że szef rządu w razie czego skontruje wypowiedzi prezydenta.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki