Piekło poparzonego 4-latka. Leoś umierał kilka dni, rodzice zakopali go w lesie. Sąd nie uznał szczególnego okrucieństwa

2025-12-11 17:38

Obrona chciała uniewinnienia, prokuratura żądała 20 lat więzienia. W czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał wyrok w sprawie, która wstrząsnęła całą Polską. Matka 4-letniego Leona, Karolina W., oraz jej partner Damian G., zostali skazani na 10 lat pozbawienia wolności za nieudzielenie pomocy dziecku, które doznało rozległych oparzeń. Sąd podkreślił, że oskarżeni mieli pełną świadomość stanu dziecka i jego agonii, lecz celowo zaniechali wezwania pomocy.

Super Express Google News
  • Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wyrok 10 lat więzienia dla matki i jej partnera za śmierć czteroletniego Leona.
  • Chłopiec zmarł wskutek poparzeń i braku pomocy medycznej, a jego ciało zostało zakopane w lesie.
  • Dlaczego sąd nie uznał działania ze szczególnym okrucieństwem, mimo drastycznych okoliczności? Odpowiedź znajdziesz w artykule.

4-letni Leoś umierał kilka dni. Rodzice zakopali go w lesie

Sprawa śmierci 4-letniego Leona rozpoczęła się w 2022 roku, kiedy prababcia chłopca zgłosiła jego zaginięcie. Tydzień później, w Górkach koło Garwolina, odnaleziono zakopane w lesie zwłoki dziecka. Śledztwo ujawniło dramatyczne okoliczności - chłopiec wpadł do niezabezpieczonego brodzika z gorącą wodą, doznając rozległych oparzeń. Jego opiekunowie, zamiast wezwać pomoc, podjęli próby leczenia na własną rękę, co okazało się fatalne w skutkach. Prokuratura Okręgowa w Siedlcach skierowała akt oskarżenia przeciwko Karolinie W. i Damianowi G., zarzucając im zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem poprzez nieudzielenie pomocy poparzonemu dziecku.

Czytaj też: Na jaw wychodzą szokujące okoliczności śmierci 4,5-letniego Leosia pod Garwolinem. „Nagle przestał mówić”?

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga. Pierwszy wyrok i apelacje

W marcu w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga zapadł pierwszy wyrok w tej bulwersującej sprawie. Sąd uznał Karolinę W. i Damiana G. za winnych i wymierzył im karę 10 lat więzienia. Sąd pierwszej instancji uznał, że oskarżeni dopuścili się zbrodni zabójstwa, jednak nie działali ze szczególnym okrucieństwem. Kluczowe było ustalenie, że mieli oni świadomość rozpoznania czynu. Nieudzielenie pomocy medycznej tłumaczyli obawą przed utratą pozostałych dzieci oraz konsekwencjami prawnymi.

Sprawdź też: Chcieli upiec Leosia i rzucić go psom na pożarcie. Wstrząsające zeznania po morderstwie 4-latka

Od tego wyroku złożono apelacje. Obrońcy oskarżonych wnosili o uniewinnienie lub wymierzenie łagodniejszej kary, argumentując między innymi nieporadnością swoich klientów. Prokuratura natomiast domagała się za ten czyn surowszej kary - 20 lat pozbawienia wolności, wskazując na drastyczność zaniechania i cierpienie dziecka.

Karolina i Damian zakopali Leosia w lesie i zalali dół betonem. Ruszył proces …

Prawomocny wyrok w Sądzie Apelacyjnym

W czwartek Sąd Apelacyjny w Warszawie zajął się sprawą, ostatecznie utrzymując w mocy wyrok 10 lat więzienia dla obojga oskarżonych. W ustnym uzasadnieniu sędzia Agnieszka Domańska podkreśliła, że rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji jest właściwe i nie doszło do naruszenia przepisów prawa procesowego. Materiał dowodowy został oceniony prawidłowo, a argumenty obrony, dotyczące rzekomej nieporadności oskarżonych, zostały odrzucone. 

„Bazując na okolicznościach linii życiowych oskarżonych wyolbrzymiane były kwestie ich nieporadności, ich niemożliwości zorientowania się, co się dzieje z dzieckiem. (...) Państwo oskarżeni nie byli bezradni” – cytuje sędzię PAP. Sąd odwoławczy jasno wskazał, że cierpienie chłopca było widoczne: „Na skutek oparzenia od razu doszło do tego rodzaju konsekwencji, powstały takie skutki, które były widoczne. (...) To dziecko cierpiąc, płacze i liczy, że zostanie mu udzielona jakaś pomoc. Były widoczne zaczerwienienia. Potem były widoczne bąble. Nastąpiła utrata kontroli nad czynnościami fizjologicznymi, brak apetytu, brak pragnienia” – wyliczała sędzia.

Poparzony chłopiec miał uszkodzone 30 procent ciała. Zamiast wezwać pomoc, opiekunowie polewali go zimną wodą, wietrzyli i smarowali maścią. Sędzia Domańska przypomniała, że w dniu śmierci Leona podjęto nieudolne próby ocucenia. Chłopiec przestał oddychać pod prysznicem, a próby reanimacji podjęte przez oskarżonego okazały się spóźnione. Sąd podkreślił, że Karolina W. i Damian G., widząc chłopca w tak ciężkim stanie, musieli mieć świadomość jego agonii, a mimo to zaniechali wezwania pomocy. 

Sędzia podkreślała, że wyrok jest sprawiedliwy i ma na celu uświadomienie oskarżonym karygodności ich postępowania, dając im szansę na resocjalizację. Dodała, że sąd I instancji prawidłowo odniósł się do okoliczności związanych z zachowaniem oskarżonych i nie uznał, że było to zachowanie ze szczególnym okrucieństwem. Prawomocny wyrok oznacza, że Karolina W. i Damian G. spędzą dekadę za kratami, płacąc za niewyobrażalne cierpienie i śmierć małego Leona.

Sonda
Czy 10 lat więzienia to wystarczająca kara za doprowadzenie do śmierci dziecka?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki