Prokurator, który aresztował Tomasza Komendę: Dzisiaj też WSADZIŁBYM GO za kraty

2018-03-21 6:00

To Stanisław Ozimina, były prokurator, jako pierwszy śledczy przesłuchiwał Tomasza Komendę (42 l.). Jego podpis widnieje pod wnioskiem o areszt, w którym Komendę zamknięto. W efekcie mężczyzna stanął przed sądem i został skazany za zgwałcenie i zamordowanie 15-letniej dziewczyny. Choć nie miał z tą zbrodnią nic wspólnego, za kratami przesiedział 18 lat. Czy dziś prokurator postąpiłby inaczej? - Te dowody, które wtedy miałem, sprawiały, że teraz też zrobiłbym dokładnie to samo - przekonuje nas były prokurator.

Stanisława Ozimina zgodził się porozmawiać z nami o śledztwie w sprawie zbrodni w Miłoszycach.

- Minęło wiele lat, nie pamiętam już wszystkiego - zastrzega. - Pamiętam jednak przesłuchanie Komendy. Nie przyznawał się do winy. Ale przyznał, że tej nocy był w Miłoszycach, na dyskotece - przypomina Stanisław Ozimina.

Czy nie zadrżała mu ręka, gdy podpisywał wniosek o areszt? - Nie. Nie zadrżała. Te dowody, które wtedy miałem, sprawiały, że teraz też zrobiłbym dokładnie to samo. Nie miałbym innego wyjścia - zaznacza. - Niebawem, minął chyba miesiąc, zostałem odsunięty od śledztwa. Poprowadziłbym je inaczej. Nie rozumiem, dlaczego nikt nie wziął pod uwagę, że Komenda nie miał jak dojechać z Wrocławia do Miłoszyc. Czemu nie uwierzono też 12 osobom, które zapewniały, że były tego dnia z Komendą we Wrocławiu? Dziwi mnie to wszystko - mówi były śledczy.

Tomasz Komenda twierdzi, że policjanci go bili i w ten sposób wymuszali zeznania. - Nic o tym nie wiem. Znam tych policjantów, to nie ich metody działania. Pamiętam, że Komenda był na przesłuchaniu spokojny. Nie skarżył się na nic, nie widać też było żadnych śladów - wspomina Stanisław Ozimina.

Były śledczy opowiedział nam też o tym, dlaczego wzięli pod uwagę aresztowanie akurat Tomasza Komendy. - Jedna z jego sąsiadek na imprezie powiedziała znajomemu policjantowi, że człowiek z pokazywanych portretów pamięciowych wygląda jak jej znajomy. To od tego się zaczęło - dodaje.

Czy teraz, wiedząc już, że Komenda nikogo nie skrzywdził, jest w stanie powiedzieć "przepraszam"? - Nie. Musiałbym czuć się winny. A nie zrobiłem nic złego. Natomiast bardzo mu współczuję. I podziwiam, że udało mu się przetrwać tyle lat w więzieniu - słyszymy.

Zobacz także: Tomasz Komenda będzie musiał zapłacić za pobyt w więzieniu?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają