Przesiedział 8 lat w PSYCHIATRYKU! Po latach Sąd Najwyższy uznał, że... niesłusznie. "Teraz, po latach w zamknięciu, jestem już dziadem...”

2015-02-06 12:28

To historia rodem z najstraszniejszych horrorów. 72-letni obecnie Krystian Broll został wysłany do zakładu psychiatrycznego 8 lat temu. Ale jak się okazało przesiedział w zamknięciu i izolacji przed światem niesłusznie. Teraz mieszka w ruinie, jest całkiem sam. „Zniszczyli mi życie” mówi.

Krystian Broll był inżynierem, projektantem, był kierownikiem na budowach, odpowiadał za budowy fabryk czy budynków instytucji publicznych. Był kimś, szanowany, z którego zdaniem każdy się liczył. Ale kiedy ujawnił aferę przetargową w Katowicach wszystko się skończyło. Jak mówił w w programie „Państwo w Państwie”: „Ktoś zlecił mężczyźnie z sąsiedniej wsi, by jako słup wystąpił z oskarżeniem mnie o werbalną groźbę karalną. Wszystko odbyło się bez świadków i dowodów, mimo że była taka możliwość, ale prokuratura nie chciała ich powołać. Zostałem w prosty sposób oskarżony. Potraktowano mnie jak zbira”. Pan Krystian stracił pracę, a biegli sądowi po prostu stwierdzili, że jest chory psychicznie.

8 lat spędził w zakładzie psychiatrycznym: Zniszczyli mnie

Trafił do zakładu psychiatrycznego w Rybniku. I tam zaczął się jego koszmar, trwający kilka lat. Jego zamknięcie w psychiatryku miało być środkiem zapobiegawczym. Co ciekawe, mężczyzna w ciągu lat spędzony w zakładzie nie był w ogóle badany, lekarze lekceważyli wszystkie jego prośby! Chcieli tylko, by przyznał się do zarzucanego czynu. Nie miał znikąd pomocy. Tylko jedna z jego sióstr chciała działać, ale dowiedziała się tylko, że Broll ma się do wszystkiego przyznać. One tego zrobić nie mógł i nie chciał. To co spotkało go za drzwiami zakładu psychiatrycznego wspomina dziś jak koszmar: „To, co mnie spotkało, nie śniło się mi w najgorszych snach. Były to dla mnie najtrudniejsze lata. Panował tam więzienny reżim. Pełna, całodobowa obserwacja, kamery w każdym pomieszczeniu, drzwi automatycznie zamykane i bezwzględny personel nastawiony na stuprocentowe posłuszeństwo. Trzy razy dziennie podawano mi środki psychoaktywne” mówi.

Nie ma nic: Jestem wyczerpany i wypalony

I kto wie, czy nie koszmar nie trwałby nadal, gdy nie media, które zainteresowały się sprawą pana Krystiana. Najpierw napisał o nim „NIE”, a później pojawiło się „Państwo w Państwie”. W jego sprawę zaangażowali się Janusz Wojciechowski i prof. Piotr Kruszyński. Dzięki temu Rzecznik Praw Obywatelskich skierował wniosek o kasację wyroku, a mężczyzna wyszedł na wolność. Niestety, tu nie spotkało go nic dobrego. Dom, do którego wrócił był w ruinie. Pan Krystian miał co prawda oszczędności, ale musiał je wydać na naprawę mieszkania. Do tego czuje się skrzywdzony, oszukany, wyczerpany: „Mam 72 lata, jestem psychicznie wyczerpany i wypalony. Nie zostało mi już wiele życia, a wszystko co miałem poszło w ruinę, zmarnowało się i staram się odbudować swoją egzystencję na miarę dostępnych mi środków, aby w ogóle przeżyć”. Nie może też zbytnio liczyć na bliskich. Żona i córka wyjechały do Niemiec, a kontakt z nim zerwały. Żyje sam, tylko z kotką przybłędą, która tak jak on jest po przejściach i wie, co to odrzucenie.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Zobacz: Duszniki-Zdrój. To on zabił jej mamusię? Później się powiesił. Tajemnicza śmierć młodego małżeństwa [ZDJĘCIA]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki