Przez fanaberie Michała Bajora straciłem pracę!

2010-02-20 9:41

O kaprysach gwiazd krążą legendy, a wymagania artystów przyprawiają organizatorów koncertów o gęsią skórkę. Bernard Bogdan (40 l.), realizator dźwięku z Suwałk (woj. podlaskie), już do końca życia będzie pamiętał niedoszły recital Michała Bajora (53 l.).

Wszystko dlatego, że wielki artysta odwołał przygotowywany przez mężczyznę koncert, bo... nie podobało mu się brzmienie własnego głosu w głośnikach! Tylko dlaczego przez fochy gwiazdora 40-letni akustyk stracił pracę w ośrodku kultury? Sąd pracy szuka już odpowiedzi na to pytanie.

Bernard Bogdan przez 4 lata był realizatorem dźwięku w Regionalnym Ośrodku Kultury i Sztuki w Suwałkach. Nikt nigdy nie zgłaszał zastrzeżeń do jego pracy. Do czasu, kiedy na drodze pana Bernarda stanął wielki Michał Bajor (53 l.)...

Przeczytaj koniecznie: Bajor wygrzewał się we Włoszech

- Dyrektor wyznaczył mnie do obsługi koncertu pana Bajora zaledwie kilka godzin wcześniej - opowiada 40-latek. - Przygotowałem taki sprzęt, jakim dysponuje ośrodek, a więc stary i słaby - dodaje. Na próbach przed recitalem okazało się jednak, że nagłośnienie nie działa dobrze, więc piosenkarz postanowił odwołać koncert.

- Uznał, że ma złą barwę głosu w odsłuchach, czyli głośnikach, które stawia się na scenie, aby artysta słyszał sam siebie - tłumaczy akustyk i dodaje, że gwiazdor tego dnia wszystko krytykował.

- Raz na kilkaset koncertów zdarza mi się odwołać występ - przyznaje Michał Bajor, ale zaraz tłumaczy, że robi to tylko ze względu na szacunek do publiczności. - W Suwałkach nie zostały zapewnione odpowiednie warunki techniczne. Akustyk, który miał realizować nasz koncert, podobno wyjechał na wesele, więc dyrektor przysłał nam innego, który po prostu nie był przygotowany do pracy - kończy Bajor.

Patrz też: Mistrzowie według Bajora

- Robiłem, co mogłem - broni się pan Bernard, który przez to, że Michał Bajor odwołał swój recital, został zwolniony z pracy. Aby bronić swojego dobrego imienia, akustyk zaskarżył decyzję dyrektora ośrodka kultury Mariusza Klimczyka (40 l.) do sądu pracy.

Stronę akustyka trzyma sam Michał Bajor: - Uważam, że powinien być zwolniony dyrektor, a nie realizator dźwięku - broni akustyka artysta. - Dopóki w Suwałkach nie zmieni się dyrektor ośrodka kultury, nigdy nie przyjadę tam z koncertami. Nie będę pracował z ludźmi, którzy nie szanują mnie i mojej pracy - zarzeka się wybitny piosenkarz. Te słowa nie robią jednak wrażenia na dyrektorze ośrodka. - Nie będę tego komentował - mówi tylko Mariusz Klimczyk, który ze swojego pracownika zrobił kozła ofiarnego.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki