Przyjaciel Jarosława Bieniuka: Po śmierci Ani Przybylskiej musi być SILNY dla dzieci!

Śmierć Ani była dla Jarka ogromnym ciosem. Były piłkarz nie może się jednak poddać. Musi być silny dla trójki dzieci: Oliwii (12 l.), Szymona (9 l.) i Jasia (3 l.). Niełatwo będzie mu zastąpić im ich ukochaną mamę, która przegrała walkę z rakiem trzustki. Jednak może dzięki dzieciom Bieniuk nie rozsypał się na kawałki po śmierci ukochanej partnerki. Przecież ma teraz na głowie cały dom.

Na szczęście może liczyć na wsparcie przyjaciół. Jednym z nich jest były piłkarz Arkadiusz Bąk, który z Bieniukiem zaprzyjaźnił się, gdy obaj byli piłkarzami Amiki Wronki.

- On nie ma wyboru, musi sobie poradzić, dla dzieci - przekonuje przyjaciel Jarka w rozmowie z "Super Expressem".

Zobacz też: Anna Przybylska wiedziała, że umrze przed czterdziestką

Wciąż nie mogę uwierzyć

- Czeka go ciężkie zadanie, ale wierzę, że da radę. Jarek to silny i ambitny facet, a miłość do dzieci pozwoli przezwyciężyć mu ból po utracie Ani - dodaje Bąk.

Jarek i Arek znają się od ponad 10 lat. - Poznałem ich właśnie we Wronkach. Często wyjeżdżaliśmy całymi rodzinami, a Ania spędzała z nami dużo czasu. Zawsze była taka pogodna i uśmiechnięta... Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że już jej z nami nie ma - mówi załamany Bąk.

Miejmy nadzieję, że to właśnie ukochane dzieci pomogą przetrwać Jarkowi te trudne chwile. Może liczyć nie tylko na wsparcie przyjaciół, ale przede wszystkim rodziny. Mama Ani, Krystyna, na co dzień pomaga Bieniukowi zajmować się pociechami. One teraz bardzo potrzebują kobiecej czułości.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail