Rząd idzie do lombardu

2009-07-25 5:00

Spór Janusz Lewandowski - Grzegorz Schetyna komentują byli ministrowie

"Super Express": - Janusz Lewandowski, popierając plan prywatyzacyjny ministra skarbu Aleksandra Grada, publicznie podważył stanowisko wicepremiera Grzegorza Schetyny sprzeciwiającego się sprzedaży KGHM Polska Miedź. Czy eurodeputowany PO poniesie jakieś konsekwencje, np. przestanie być kandydatem na unijnego komisarza?

Wiesław Kaczmarek: - Posłowi Lewandowskiemu zależy na zakończeniu z sukcesem prywatyzacji sektora stoczniowego, bo tam jest jego matecznik polityczny. Z kolei Grzegorz Schetyna broni polskiej miedzi, bo pochodzi z Dolnego Śląska. Ważniejszy jednak jest konflikt między ministrem Gradem a wicepremierem Schetyną. Z całym szacunkiem dla Janusza Lewandowskiego, ale jest on tutaj drugo- lub nawet trzeciorzędną postacią.

- A co pan sądzi o prywatyzowaniu państwowych przedsiębiorstw w dobie kryzysu?

- Mamy do czynienia z sytuacją, gdy o kluczowych sprawach dla polskiej gospodarki stanowi się ad hoc, aby szybko zdobyć 30 mld zł. Fundamentalne decyzje nie są przygotowywane wcześniej, w ramach dyskusji wewnątrz rządu. Są ogłaszane przez jednego z członków rządu, a zaraz potem dyskredytowane przez wicepremiera. Przypomina to szamotaninę - ponieważ nie udało się wyciągnąć pieniędzy z NBP, panowie wymyślili sobie, że teraz przyspieszą prywatyzację. To dowód, że ekipa rządząca nie ma zespołu ekonomistów, który mógłby opracować plan antykryzysowy. Na pewno sprzedaż majątku państwowego nie jest dobrym rozwiązaniem. Istnieje ryzyko, że nie przyniesie to oczekiwanych skutków i dalej będzie dziura budżetowa. To ruch naiwny i infantylny. Dwadzieścia lat po rozpoczęciu prywatyzacji minister skarbu, jako dysponent majątku narodowego, powinien koncentrować się na tworzeniu warunków, aby polskie przedsiębiorstwa rozwijały się i były konkurencyjne na otwartym rynku Unii Europejskiej.

- Czyli jest pan przeciwnikiem prywatyzacji jako takiej?

- Prywatyzację niszczy dziś dominujące podejście fiskalne i postrzeganie jej jako źródła przychodów budżetowych, a nie jako narzędzia polityki gospodarczej. Rząd zachowuje się jak gospodarz domu, który nie umie nim zarządzać, więc gdy zaczyna mu brakować pieniędzy, wynosi z domu kolejne rzeczy i sprzedaje je w lombardzie.

Wiesław Kaczmarek

Minister przekształceń własnościowych w latach 1993-1996

Prywatyzacja to jedyne wyjście

"Super Express": - Janusz Lewandowski zajął przeciwne do wicepremiera Schetyny stanowisko w sprawie prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw, takich jak KGHM. Jakie konsekwencje czekają europosła PO?

Waldemar Kuczyński: - Żadne. To sprawa zbyt małego kalibru, żeby skłócić ze sobą wicepremiera i posła Lewandowskiego. On po prostu zajął inne stanowisko. Platforma jest zupełnie inną partią niż np. PiS, w którym byłoby nie do pomyślenia, by ktoś - że się tak wyrażę - odetchnął inaczej niż wódz.

- Czy prywatyzacja proponowana przez ministra skarbu Aleksandra Grada jest najlepszym sposobem na załatanie dziury budżetowej?

- Uważam, że prywatyzacja w Polsce powinna być kontynuowana. Podnoszenie podatków ogranicza popyt i tłumi przedsiębiorczość. Są one bardzo niepopularne politycznie. Stąd pomysł, by przyspieszyć prywatyzację, choć czas jej nie sprzyja. Kryzys gospodarczy nie wpływa dobrze na rynek aktywów - trudniej jest zdobyć nabywcę gotowego zapłacić wyższą cenę. Co więcej, nabywcy wiedzą, że rząd jest pod presją, bo nie chce podnosić podatków, a to osłabia jego pozycję przetargową. Z drugiej strony, przygotowanie tak wielkiej prywatyzacji zajmuje dużo czasu. Wiadomo, że decyzji o sprzedaży przedsiębiorstwa nie podejmuje się dziś, a jutro wystawia się je na giełdę albo sprzedaje wybranym inwestorom. To trwa co najmniej rok. Gdy nadejdzie faza rozstrzygająca o cenach sprzedaży, sytuacja gospodarcza może być już bardziej sprzyjająca.

- Najwięcej kontrowersji wywołuje plan sprywatyzowania spółki KGHM. Padają zarzuty, że nie moż-na sprzedawać firm strategicznych dla bezpieczeństwa kraju...

- Nie widzę powodu, dlaczego KGHM ma być w rękach państwa. Państwo zawsze może zachować jakąś formę wpływów, nie tylko przez posiadanie aktywów w tych firmach. KGHM nie jest spółką strategiczną. Jest po prostu dużym przedsiębiorstwem wydobywczym, taką większą kopalnią. Nie uważam też, żeby istniało zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, jeśli rafinerie staną się prywatne. Przecież nadal będą podlegały suwerennej władzy państwa polskiego. Jeżeli właściciel rafinerii podjąłby działania o charakterze sabotażowym, to państwo ma odpowiednie instrumenty, żeby temu zaradzić - przy najgorszym scenariuszu wystarczy kompania wojska, by przywrócić porządek. Gdy ktoś mówi, że jakiś zakład jest strategiczny, podejrzewam dużą dozę interesu lokalnego, związkowego, a nawet zarządu danej firmy.

Waldemar Kuczyński

Minister przekształceń własnościowych w 1990 r., główny doradca ekonomiczny premiera Jerzego Buzka, ekonomista

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki