Śmieciarze muszą mieć się na baczności. Drony będą śledziły, czy odpady nie są wywożone do lasu

2014-04-01 2:30

Rząd idzie na prawdziwą wojnę z nieuczciwymi firmami śmieciowymi. Nowoczesne samoloty bezzałogowe (tzw. drony) będą śledziły, czy śmieci wywożone są tam, gdzie powinny, a nie np. do lasu czy żwirowni.

Na pomysł wpadł warszawski samorząd. - Uznaliśmy, że dron będzie pomocny w kontroli odbioru śmieci. Obraz zarejestrowany przez samolot posłużyłby jako dowód niewłaściwej realizacji umowy firmy sprzątającej z miastem - zdradza nam wiceprezydent Warszawy Jarosław Dąbrowski (39 l.).

Władze popierają sledzenie śmieciarzy

Pomysł był na tyle oryginalny, że prezydent Warszawy i wiceszefowa PO Hanna Gronkiewicz-Waltz (62 l.) pochwaliła się nim na zarządzie partii. - Premier od razu to podchwycił - mówi nasz informator.

Donald Tusk (57 l.) dobrze wie, że jeśli chce w wyborach samorządowych walczyć o wygraną PO w dużych miastach, musi się uporać ze śmieciowym bałaganem. Dlatego już dziś ma spotkać się na specjalnej naradzie z ministrem administracji Rafałem Trzaskowskim (41 l.) oraz wojewodami. Na spotkaniu będą omawiane szczegóły planu. Premier zlecił też wicepremier Elżbiecie Bieńkowskiej (50 l.) sprawdzenie, czy na zakup dronów możemy dostać środki z Unii Europejskiej. I to niestety może cały genialny plan wyłożyć. Sorry, taką już mamy wicepremier.

Przeczytaj: Wojna o śmieci w Warszawie. Mieszkańcy nie wiedzą co zrobić z odpadami

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki