Piszę właśnie te banały, bo wiele osób pyta mnie, czy "Super Express" powinien tak głęboko ingerować w prywatne życie ministra. A jeden z wesołków publicystów, jęcząc coś o przyzwoitości (co w jego przypadku jest wyjątkowo nieprzyzwoite), nie omieszkał wyrazić zatroskanych słów dezaprobaty.
Standardy dojrzałego dziennikarstwa mogliśmy obserwować w USA w czasie walki o fotel prezydencki. Obamie wyciągano bardzo, ale to bardzo prywatne sprawy, że jego brat to biedak i mieszka w slamsach, a jego ciotka mieszka nielegalnie w Stanach. Czy Barack Obama może odpowiadać za dorosłego brata albo dojrzałą ciotkę? Pewnie, że nie. Więc dlaczego te obrzydliwe, wstrętne amerykańskie brukowce grzebały w życiu polityka? Bo w USA jest demokracja. W Polsce też jest. Tylko w Polsce paru wesołków ciągle chce ją reglamentować.