Platforma sprawdzi intencje PiS

2008-10-07 9:00

- Liczymy, że opozycja poprze wiele naszych projektów - mówi Zbigniew Chlebowski, szef klubu Platformy Obywatelskiej.

"Super Express": - "Im mniej ustaw, tym lepiej"...

Zbigniew Chlebowski: - Tak, to moje słowa.

- Jak się one mają do zapowiadanej przez rząd ofensywy legislacyjnej?

- Nie zmieniam zdania. Nadal twierdzę, że polski parlament na przestrzeni prawie dwudziestu lat dokonał prawdziwej masakry legislacyjnej. Stworzono przepisy, które skrępowały Polakom ręce, zwłaszcza przedsiębiorcom. Politycy doprowadzili do wzrostu biurokracji - mamy bardzo skomplikowany system prawa cywilnego i gospodarczego. Dlatego obywatele nie potrzebują już nowych ustaw, lecz takich, które poprawią ich codzienne życie - uwolnią od biurokracji, z którą się na co dzień spotykają. I dlatego ofensywa, którą przeprowadzimy, ma na celu nie tyle przyjęcie iluś tam projektów ustaw - na mnie nie robi wrażenia, czy to będzie 120, czy 140 - ile rozwiązanie wielu problemów, które dokuczają ludziom. Trzeba także ograniczyć liczbę przepisów, które utrudniają życie, to także dzieje się w drodze nowelizacji ustaw.

- Parlamentarzyści podołają tak ciężkiej pracy - miesięcznie do rozpatrzenia 120 projektów?

- Nie jest tak, że 120 projektów wpłynie w październiku, bo znaczna część z nich już jest przedmiotem pracy Sejmu, komisji i rządu.

- Dr Marek Migalski we wczorajszym "SE" twierdzi, że opozycja zgodzi się poprzeć tyko dwa projekty PO - dezubekizację i jednomandatowe okręgi wyborcze...

- Liczę na szersze poparcie.

- Skąd ten optymizm?

- Naszą propozycję podzieliliśmy na cztery duże pakiety. Sądzę, że dla większości tych projektów będzie zgoda również opozycji. Dlaczego? Pierwszy pakiet to tzw. pakiet deregulacyjny, czyli likwidacja zbędnych przepisów, które dzisiaj krępują prowadzenie działalności gospodarczej i nadmiernie ingerują w codzienne życie.

- Jakiś przykład?

- Chcemy zlikwidować obowiązek przechowywania paragonów fiskalnych, uprościć procedury związane z uzyskaniem zgody na budowę, zlikwidować obowiązek meldunkowy, odrolnić grunty czwartej, piątej i szóstej klasy. Ponadto - zależy nam na obniżeniu wymogów co do kapitału zakładowego dla spółek z ograniczoną odpowiedzialnością i spółek akcyjnych. Zamierzamy również zlikwidować wiele absurdalnych opłat - danin publicznych, takich jak opłata za dowód osobisty, za akt zawarcia małżeństwa, za poświadczenie własnoręczności podpisu. Nie sądzę, żeby opozycja nie zgodziła się na którykolwiek z tych projektów.

- Drugi pakiet...

- W jego ramach będziemy dyskutowali o ustawach zdrowotnych, reformie rynku emerytalnego, czyli emeryturach pomostowych i wypłacie świadczeń z otwartych funduszy emerytalnych. Jeśli chodzi o politykę prorodzinną, chcemy np. wydłużyć urlopy macierzyńskie oraz stworzyć takie mechanizmy dla pracodawców, aby opłacało się im zatrudnianie kobiet wracających z urlopu macierzyńskiego lub wychowawczego.

- I sądzi pan, że w tych kwestiach nie dojdzie do konfliktu?

- Nie jesteśmy naiwni. Właśnie w przypadku naszych propozycji społecznych najtrudniej będzie osiągnąć porozumienie. Pod tym względem wiele dzieli nas i opozycję.

- Czego dotyczy trzeci pakiet?

- Reformy samorządowej i ustroju państwa.

- PiS poprze te projekty?

- Wierzę, że część tych projektów zainteresuje opozycję. Zamierzamy przywrócić służbę cywilną, zabrać część kompetencji wojewodom i przywrócić je samorządom, stworzyć tzw. fundusz sołecki.

- Rozumiem, że w tym pakiecie mieszczą się również propozycje zmiany kodeksu wyborczego...

- Jak najbardziej. Porozumieliśmy się z PSL-em co do sensowności wprowadzenia jednomandatowych okręgów w wyborach do rad gmin, rad powiatów i do Senatu. To pierwszy krok, aby w przyszłości JOW-y obowiązywały również w wyborach do Sejmu.

- A czwarty pakiet?

- Gospodarka. Tutaj też mam nadzieję na daleko idącą współpracę opozycji. Na ten pakiet składają się nowe ustawy o: finansach publicznych, partnerstwie publiczno-prywatnym, swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej, podatku VAT, akcyzie i Komitecie Stabilności Finansowej. Powołanie tego komitetu zakłada projekt rządowy, co jest szczególnie ważne wobec kryzysu na światowych rynkach. Jeżeli opozycja podejdzie do tych projektów w sposób merytoryczny, pragmatyczny, to wierzę, że poprze ich zdecydowaną większość.

- Czy nie obawia się pan jednak, że walka polityczna zablokuje merytoryczną debatę?

- Niestety, w polskim parlamencie kalkulacje polityczne często biorą górę nad pragmatyzmem i nawet najlepszymi pomysłami. To spotyka każdą poważną reformę, ale my mamy dobre projekty i determinację, żeby je wprowadzić.

- Ale jest też problem z aparatem urzędniczym, który często stoi na straży absurdalnych przepisów...

- Wspominałem, że proponujemy zniesienie obowiązku przechowywania paragonów fiskalnych. Kiedy udowadnialiśmy urzędnikom Ministerstwa Finansów, że po roku to rozwiązanie nie spełnia swojego zadania, wpadli oni na pomysł, żeby wydać rozporządzenie w sprawie zwiększenia jakości papieru używanego do produkcji tych paragonów. Pokazuje to skalę polskiej biurokracji - urzędnik musi mieć kontrolę nad przeciętnym obywatelem. My chcemy to zmienić.

- Powszechne są jednak opinie, że planowana ofensywa - już choćby za sprawą bojowej nazwy - jest tylko marketingową zagrywką, fasadą 120 czy 140 liczb, za którymi stoi niewiele treści...

- Nie zgadzam się. To efekt wielomiesięcznej pracy rządu i klubu parlamentarnego w wielu ważnych dziedzinach społecznych i gospodarczych, zbliżający do naszego hasła "By żyło się lepiej".

- Jednym z bardziej płodnych twórców projektów jest poseł Palikot, którego inwencja w wielu przypadkach sprowadza się do operacji na ortografii - przesuwaniu przecinków w już istniejących ustawach.

- Zarzut ten bierze się z tego, że komisja "Przyjazne państwo" przedstawiła 14 nowelizacji ustaw VAT-owskich. Istotnie, można je było zawrzeć w jednej ustawie. Ale nie zgodzę się, że chodzi o przecinki. To są bardzo poważne merytoryczne propozycje zmian. I rozumiem Palikota - zgłasza 14 świetnych pomysłów, więc jeżeli uda się uchwalić choćby 10, to i tak będzie sukces. Natomiast, gdyby to wrzucić w jedną dużą nowelizację, to w momencie pojawienia się oporu urzędników, inicjatywa trafiłaby do kosza w całości.

- Cóż z tego, że projektów jest dużo i są ambitne, skoro mogą być bezlitośnie jeden po drugim wetowane?

- Liczę na rozsądek opozycji. Podam trzy przykłady spraw, o których opozycja mówiła, gdy była stroną rządową: likwidacja pozwoleń na budowę, odrolnienie, likwidacja wielu opłat. My chcemy tego samego. Teraz sprawdzimy prawdziwe intencje PiS-u.

Zbigniew Chlebowski

Przewodniczący klubu parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Ma 44 lata

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki