Stacje benzynowe na kółkach

2007-12-28 23:32

Takie rzeczy to tylko na Warmii i Mazurach. Za jeden litr benzyny kierowcy płacą tam jedynie 3 złote! Chcecie się przekonać? Wystarczy zawiązać na swojej antenie samochodowej czerwoną wstążkę i pojechać pod Bartoszyce. Nie dość, że zapłacicie za paliwo mniej, to jeszcze stacja benzynowa... sama do was przyjedzie!

Zanim wyjaśnimy zawiłości związane z czerwoną wstążką, ostrzegamy: paliwo, o którym mowa jest nielegalne! Wstążeczka to znak rozpoznawczy kierowców, którzy chcą na Mazurach zaopatrzyć się w tańszą benzynę. Gdy umówiony znak zauważy "dostawca", sam podjedzie do klienta. Nasi reporterzy to sprawdzili i... działa!

Stacje, których nie widać

Na terenie województwa warmińsko-mazurskiego funkcjonuje kilkadziesiąt takich ruchomych stacji paliw. Wprawdzie próżno ich szukać na poboczach dróg, to jednak działają - i to jak! Bo stacja, to tak naprawdę przemytnik, który z Rosji przywozi do Polski mnóstwo nielegalnego paliwa.

Gdy zobaczy czerwoną wstążkę na antenie samochodu, podjedzie i zatankuje z podręcznego kanistra. Trzeba przyznać - jest tanio. Paliwo na legalnych stacjach jest o złotówkę droższe. A jakość? Podobno jest lepsza od krajowej.

Trzy złote dasz i litra masz!

- Tylko trzy złote za litr. A benzyna jest lepsza niż nasza. Prosto z Rosji. To nie żadna podróbka - zachęca dziennikarza "Super Expressu" Andrzej, szef jednej ze "stacji na kółkach".

Jego rejon działania to okolice Bartoszyc. Roboty ma co niemiara. Dziennie tankuje do pełna nawet 20 samochodów! W piwnicy swojego domu przechowuje prawie 1000 litrów benzyny. Pan Andrzej kupuje paliwo z obwodu kaliningradzkiego, tuż za Polską granicą. - Litr benzyny w Rosji kosztuje ponad pół dolara. Przemytnicy przerabiają samochody, by więcej weszło do ich baków i by móc więcej przewieźć - mówi Ryszard Chudy, rzecznik prasowy Urzędu Celnego w Olsztynie. A biznes się kręci, tym bardziej że mobilne stacje benzynowe są trudne do namierzenia przez policję.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki